-
Heeeej Kothku – jeden z nich skierował na Ciebie obleśne spojrzenie –
Moszesz nam poomoc? - język wyraźnie plątał mu się od nadmiaru trunków –
Bo widziszsz potszebhujemy koogooś do thowaszystwaa...
Spojrzała na nich z politowaniem i zignorowała ich zaczepki. Oni jednak nie zamierzali tak łatwo odpuścić i zaszli jej drogę. Rozejrzała się uważnie dookoła czy nikt ich nie obserwuje, po czym podeszła bliżej do gościa, który najgłośniej się darł.
-
Słuchaj SSSSkarbie, nie mam ochoty na wasze podejrzane towarzystwo, więc dacie mi natychmiast spokój – sięgnęła w Moc, aby jej słowa przekonały ich do zmiany zamiarów. Nie była jednak w tym zbyt dobra i widziała po ich twarzach wahanie. Wkurzona na cały świat skupiła Moc i pchnęła ich tak, że poprzewracali się na ziemię.
Do miłego zobaczenia – krzyknęła, odwróciła się poszła przed siebie.
……………
Cały następny dzień przeleżała w łóżku zastanawiając się nad planem działania. Sprawa nie była prosta, a pracodawca od samego początku nie był z nią szczery. W sumie była przyzwyczajona. Taka była jej praca. Zrobić swoje i nie dopytywać się o nic. Z drugiej strony nie lubiła pchać się w żadne bagno, bo zawsze istniało ryzyko, że może w nim ugrzęznąć na dobre.
W końcu wstała i poszła wziąć szybki prysznic. Niewielki plecak z ekwipunkiem miała już spakowany. Podwójne dno plecaka skrywało urządzenia zakłócające, datakarty, niewielki datapad…wszystko, co przydawało jej się w zawodzie szpiega. Na stoliku w pokoju leżał i czekał jej ulubiony mały blaster, który mieścił się swobodnie, np. w biuście
oraz miecz świetlny, z którym rzadko kiedy się rozstawała. Nie tylko z sentymentu, ale był jej ulubioną i najskuteczniejszą bronią. Do plecaka wrzuciła też detonatory termiczne….tak na wszelki wypadek jakby musiała z hukiem opuścić budynek.
Zakręciła wodę i włączyła suszarkę, żeby szybko osuszyć swoje futerko. Poczuła ciepły strumień powietrza na swoim ciele. Wyszła nago z łazienki do pokoju. Na łóżku leżał czarny dopasowany kombinezon. Stanęła przed lustrem i powoli zaczęła się ubierać. Obróciła się dookoła, żeby dokładnie obejrzeć efekt. Wyglądała piorunująco. Uśmiechnęła się do siebie w lustrze.
It`s show time! – powiedziała i puściła do siebie oczko.
Zostawiła niewielki ścigacz dwie przecznice dalej od kompleksu, do którego miała się włamać. Było późne popołudnie i powoli już zmierzchało. Poprawiła poły płaszcza i ruszyła w stronę budynku, który sprawiał wrażenie nieco zaniedbanego i opuszczonego. Obserwowała go jednak przez ostatnie kilka dni i widziała wchodzących i wychodzących ludzi o mniej więcej stałych porach. O tej godzinie według uzyskanych danych powinno być minimum personelu. Jakąś godzinę wcześniej nadała przesyłkę kurierską, w której ukryła niewielki układ zakłócający obwody elektroniczne. Paczka powinna już być w środku, wyciągnęła więc z plecaka datapad i włączyła zakłócanie. Odczekała pół godziny i wkroczyła do akcji. Podeszła do bocznego wejścia i uśmiechnęła się do ukrytej kamery. –
Przyjechałam sprawdzić anomalie, które zakłócają pracę sieci – powiedziała wkładając w to tak dużo Mocy ile tylko zdołała –
To mój identyfikator - pomachała nim, żeby strażnik po drugiej stronie mógł go dokładnie obejrzeć. Drzwi otworzyły się z sykiem. Weszła do środka…