Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2011, 15:20   #5
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Ubrany w zszyte razem skóry zwierząt i skórzaną, nabijaną ćwiekami, zbroję Groun stał gdzieś w środku kolejki. Ludzie szarpali się, bili, popychali, wyzywali. Wstyd. Pół-ork wiedział, że ludzie są silni i odważni kiedy mają kogoś za plecami. W tym przekonaniu utrwaliła go sytuacja kiedy pewien mężczyzna popchnięty przez kogoś dosłownie wbił się w plecy Grouna. Ten odwrócił się, a chłop, który udawał wcześniej wielkiego wojownika skulił się, zaczął piszczeć i jęczeć aby Groun go oszczędził. Pół-Ork poirytowany wziął biedaka pod pachy i ustawił na nogach mówiąc:
- Groun pomaga. Zabija kiedy zła istota chce skrzywdzić Grouna.
Chłop zaniemówił. Nie wiedział czy odmieniec żartuje ale na wszelki wypadek zamienił się miejscem z jakimś krasnoludem. Groun sieje strach swoim wyglądem. Jego postura i umięśnienie, czarny warkocz na ogolonej głowie, kły choć nie są tak duże jak u orków czystej krwi to dodają dzikości. Grouna spośród prawdziwych orków wyróżnia jedno - szare oczy, które czy w słońcu i księżycu czy w świetle pochodni uwalniają blask, który ukazuje, że w tym ciele orka znajduje się krzta człowieczeństwa, ukazuje, że potrafi współczuć, potrafi kochać, że nie jest kolejnym orkiem dzikusem, który tylko obcina głowy i nabija je na drewniany pal.

Wszedł do wielkiego pomieszczenia. Przed oczami miał monstrualny posąg. Groun z zaciekawieniem i podnieceniem rozglądał się na lewo i prawo, w górę i dół aby podziwiać złote kolumny, posąg i inne niezwykłe dla dzikusa rzeczy. W końcu nadeszła jego kolej. Na widok obszarpańca z twarzą orka Urgen sięgnął po sztylet. Groun wpatrzył się jego rękę aby w razie czego móc zareagować lecz mężczyzna się opamiętał. Mieszkaniec dziczy nie mógł zrozumieć dlaczego każdy na jego widok albo ucieka albo jęczy albo dobywa broni. Przyzwyczaił się do tego. Między innymi dlatego wybrał pustkowie jako schronienie. Zaczęły się pytania. Kazano mu mówić czy urodził się u Orków czy u ludzi. Nieufność w stosunku do niego naprawdę mu doskwierała. Potem pytanie o religię, o posługiwanie się bronią i jakieś przydatne umiejętności. Pewny był, że takich pytań nie zadawano "nieodmieńcom" Odpowiadał w miarę sprawnie i zrozumiale jak na dzikusa. Potem wskazano mu drzwi. Otworzył je i niepewnym krokiem wszedł do środka. Głowy siedzących już automatycznie zwrócił się w kierunku nowo przybyłego. Groun czekał na jakieś złośliwe zdanie o nim lecz nic takiego nie usłyszał ale był pewny, że przeklinają go w myślach. Widać było to po niektórych twarzach. Starając się nie patrzeć na nikogo usiadł na ziemi. Stolik z poczęstunkiem zajęty był przez innych więc Groun nie chciał tam podchodzić. Poza tym nie lubił wina ani tych przekąsek szlachty. Dla niego najlepsza był świeżo upieczone udo dzika, a popitek z wody i soku z owoców. Pomieszczenie powoli się zapełniało i w końcu wszedł Johann. Przemawiał długo, a szepty niektórych wyprowadzało Grouna z koncentracji do słuchania. Śmieli się z Grummsha, boga orków. Dla niego ten zły bożek był nikim w porównaniu do Korda, którego obdarzał szacunkiem.
 

Ostatnio edytowane przez Ziutek : 04-02-2011 o 22:31. Powód: Zapomniałem dać opisu wyglądu postaci... Ekhhmm...
Ziutek jest offline