Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2011, 18:33   #6
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Venn podszedł do kobiety, która stała tyłem i... ku zaskoczeniu wszystkich "sprzedał" jej kuksańca, kobieta sie odwróciła... spojrzała na niego gwałtownie jakby wybudzona z zamyślenia, przez chwilę patrzyła w jego oczy, jak dobrze je znała
-Venn... Bogowie, Venn, to ty? - nie dowierzała, nagle nie zastanawiając się dłużej rzuciła mu się na szyję. Venn zrobił krok w tył trzymając ją w uścisku, zatoczył pełen okrąg:
-Myślałem, że nie pamiętasz o mnie i założyłaś rodzinę... czemu nie szukałaś mnie na trasie? Przecież dałem pełną rozpiskę gdzie i kiedy będę- te ostatnie słowa powiedział z lekką irytacją w głosie.
- Jaką...rozpiskę...? - dopiero po chwili dotarł do niej sens słów - Chwileczkę, przecież nie pisałeś, nie dostałam od ciebie ani jednego listu, a obiecałeś, miałeś się odezwać! - w jej głosie słyszalny był wyrzut mimo to nie puszczała go
-Jak to jaką, tę którą nadałem jak zaciągnąłem się do Czarnej Kompanii, pilnowałem karawan... Jeździłem regularnymi trasami i bez problemu można było mnie znaleźć. I pisałem, wysłałem list do Ciebie z tą właśnie rozpiską -Był wkurzony, zwyczajnie wkurzony.- Myślałem, że założyłaś gdzieś rodzinę, że coś ci się stało... że nie żyjesz - dodał po chwili i przytulił ją mocniej.
- Ja...nie dostałam ani jednego listu i byłam pewna, że... - zacisnęła mocniej dłonie na jego ramionach - Szukałam cię, chodziłam od miasta do miasta... - urwała i nagle odsunęła się lekko, położyła z uśmiechem swoją dłoń na jego policzku - Gdzieś ty się chował? Jak zwykle tylko mu psoty w głowie - powiedziała przesadnie poważnym tonem niczym matka karcąca dziecko. Venn miał skonsternowaną minę tak nie pasującą do tej twarzy ze wspomnień. Widać było, że nad czymś intensywnie myśli.Pogładził Lil po policzku, delikatnie i z wyczuciem.
-Już myślałem, że ten medalion będzie jedyną pamiątką po Tobie jaką będę miał... Jak już mówiłem, byłem na regularnej trasie kursowałem między Wotami Baldura, Waterdeep, a Candlekeep. Na tej trasie przez te wszystkie lata. Myślałem, że list dotarł i...-przerwał w połowie zdania- Tak mi Ciebie brakowało- po tych słowach nachylił się ku niej i przytulił z powrotem i szepnął do ucha- Tak za Tobą tęskniłem, nie widziałem Ciebie sześć lat... Każdego dnia o Tobie myślałem, każdego...
Nie odpowiedziała nic, przytuliła się do niego tylko mocniej, ciepłe łzy, których już dłużej nie potrafiła powstrzymywać popłynęły po jej policzkach - Powiedz, że już nigdy więcej to się nie powtórzy Venn - załkała cicho, ledwie dosłyszalnie, drżała lekko...
-Nigdy, teraz będziemy się trzymać razem, zawsze... Tak jak kiedyś... Zawsze będziemy razem, tak jak wtedy na strychu, będziemy...- głos mu się lekko załamywał- Jak tylko zatrzymamy się w karczmie musimy porozmawiać... na osobności- spojrzał jej się wymownie w oczy i delikatnie wskazał głową na resztę ludzi tutaj zebranych. Po kilku chwilach splecionych w spólnym uścisku, które minęły za szybko, poczuł jak Lil puszcza go i oplata się w okół ręki, spojrzał uśmiechała się, tak szczęśliwie... On także się uśmiechnął, zapytał się jej:
-A ty? Gdzieś chałturzyła, jak Ciebie nie było - na jego twarzy pojawił się stary łobuzerski dobrze jej znany uśmiech.
- Nie słyszałeś o występach najlepszej bardki w okolicy, to niemożliwe - teatralnym gestem odrzuciła na plecy długie, kasztanowe włosy i roześmiała się radośnie - Nie ma o czym mówić, grałam to tu, to tam, jakoś musiałam sobie radzić, a to znacznie mi pomagało - poklepała lutnię - Co do rozmowy... nocy nie starczy by wszystko sobie wyjaśnić, mam ci tyle do opowiedzenia, a jeszcze więcej ty musisz opowiedzieć mi. No - klasnęła w dłonie - Przyznaj się, taki przystojniak jak ty musi się otaczać gronem mdlejących kobiet, co? - zaczepny uśmiech przemknął jej po twarzy
-Bardzo, na łańcuchu, chyba... Na szlaku nie ma zbyt wielu kobiet, a te co są raczej nie są zainteresowane amorami. A czy jakaś zemdlała na mój widok? Nie wiem, aż taki brzydki nie jestem, żeby mdlały od razu- i puścił do niej oko- Raczej też nie miałem do tego głowy, z kilku powodów. Może nie jest to miejsce na ich wyjawianie ale nie złożyło się. Poza tym nie trwoniłem pieniędzy, tylko zbierałem sztukę złota do sztuki złota. Ot i tyle. Ty za to pewnie miałaś adoratorów, bo te rzęsy, jędrne piersi...no nie wierzę, że nie miałaś adoratorów- ponownie wyszczerzył zęby
- Venn - trzepnęła go lekko w ramię z udawaną obrazą - Uważaj, bo jak się zdenerwuję to ucieknę w nocy i się już więcej nie zobaczymy, nie będziesz uwieczniony w moich pieśniach - zagroziła mu palcem, lecz widząc jego niedowierzający wyraz twarzy parsknęła śmiechem - Tęskniłam za tobą łobuzie, jak ja za tobą tęskniłam! Nic się nie zmieniłeś, tyle lat, a ja dalej... - szybko powstrzymała słowa, jakby wiedziała, że zbyt dużo powiedziała - Może wina? - zaproponowała i skinęła głową w stronę stołu. Venn przytaknął:
-Chętnie, nie wiem czy dla nas to nie za mało, za dużo by tematów do rozmowy i za mało wina, osuszyć jedne, nawet cały dzban to i tak za mało. Mogłem słać więcej tych listów. Pewnie jak znam życie, to właśnie dostarczają go do Ciebie w Neverwinter. Na starość pewnie wróci z adnotacją, że Ciebie tam już nie ma. - podeszli do stołu i Venn nalał najpierw Lil, a później sobie wina do kielicha.- Pamiętam, jak pierwszy raz piłem, jeszcze razem byliśmy, nie chciałaś się skusić. Nie wiem ale wtedy lepiej się mi rozmawiało tam na strychu. Wiesz, szkoda, że wcześniej się nie spotkaliśmy, byśmy mogli razem podróżować. Ty byś grała na lutni, ja bym siepał mieczem. To byłoby coś - zaśmiał się.- Wyobraź to sobie. Śpiewasz w karczmie, wybucha walka, a ja własną piersią zasłaniam Ciebie przed ciosami i wyprowadzam z karczmy. Oczywiście karczmarz chciałby połowę pieniędzy za przerwany występ ale nas by już dawno tam nie było. Pamiętam też jak spadłaś z drzewa. Skąd w ogóle wyrwałaś tę lutnię? Z tego co pamiętam to dość długo doprowadzałaś rękę do stanu używalności... no i jakoś nigdy nie widziałem Ciebie grającej?
- Ta lutnia... Nie wiem, powiedzieli mi, że znaleźli ją w ruinach, że, gdy ten mężczyzna mnie przywiózł to dał też skrzynię z tym co zostało...po nich...i ona tam była - posmutniała nieco, musnęła kielich ustami - Bardzo dobre - stwierdziła patrząc ciągle gdzieś przed siebie - Często myślałam o tym jak byliśmy mali, ileż oni mieli z nami kłopotu - zaśmiała się, lecz nie był to gest szczery, raczej wymuszony, zbyt dobrze ją znał, by tego nie rozpoznać - Lepiej utkwiły mi w pamięci pewne urodziny - oprawiła czerwony szal, który lekko zawiązany na szyi dodatkowo dodawał jej specyficznej elegancji - A jeśli chodzi o rękę... to nie była tylko moja wina, mogłeś przekreślić moją karierę przez jeden wisiorek! - tym razem jej uśmiech był już naturalniejszy - Masz go jeszcze? - dotknęła delikatnie jego piersi
Venn odchylił głowę do tyłu i wyciągnął go. Był tam ten sam na tym samym łańcuszku.
-Mam. Mam go jeszcze tutaj jest - po czym uśmiechnął się- noszę go odkąd mi go podarowałaś. Nie sądziłem, że się z nim kiedykolwiek rozstaniesz....Tak... jak byliśmy mali. - też posmutniał ale tylko na chwilę- Ale to było wieki temu, teraz liczy się fakt, że znowu możemy psuć razem, a nie samemu bo to nie ta sama zabawa - ponownie puścił do niej oko- Widziałaś jakieś ciekawe miejsca? Byłaś w jakiś większych miastach? Jak się podobały występy, może było coś zabawnego? -teraz już pytał z ciekawością, poznała to po jego głosie. Kiedy był nie zainteresowany czymś to zadawał pytanie szybko i bez jakichkolwiek emocji, a tutaj aż go nosiło, żeby powiedziała mu jak najwięcej.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline