Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2011, 21:13   #10
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Półelfka sunęła przez ulice niczym taran u wrót. Wciąż buzowało w niej pełno emocji. Pożegnała matkę, co prawda może trochę zbyt ozięble, ale przecież matka wie, że ją kocha. Chyba. Te całe wydarzenia działy się zbyt szybko i z byt gwałtownie.

W końcu trafiła w odpowiednie miejsce, kolejka była już całkiem spora, i niezbyt zdyscyplinowana. Leila stanęła spokojnie w rządku czekając na swoją kolej. Szybko czekanie stało się niemiłosiernie nudne, ale cóż było począć.

Gdy w końcu dostałą się do środka nie mogła uwierzyć, że ją przyjęli, w głębi duszy myślała, że jej podziękują, jak 98% zebranych tu osób. A jednak postanowili dać jej szansę, a dziewczyna miała zamiar to wykorzystać. Kto wie gdzie ją to poprowadzi? Weszła na salę zadowolona z siebie, już chciała się z wszystkimi witać, aż tu nagle zobaczyła JEGO! Ten cały... jak mu tam... Kael! Więc chyba jednak bogowie ją opuścili.

Po soczystej wymianie zdań Leila siadła an stołku, założyła ręce i czekała. Była tak wściekła, że wolała się nie odzywać aby czasem kogoś nie obrazić. Ale słuchała uważnie, słuchała prowadzonych rozmów aby dowiedzieć się, z kim przyszło jej współpracować. Po tej całej awanturze na wstępie i tak nikt jej nie chciał zagadnąć. Cudowny start!

Po kolejnych niemiłosiernie ciągnących się minutach wszyscy byli już skompletowani, a niejaki Johann przybliżył im nieco cel ich misji. W każdym razie pierwszej z wielu. Na wstępie postanowiła odpowiedzieć Edgarovi:
- Myślę, że jest i więcej możliwości, ale zdecydowanie trzeba sprawdzić która jest właściwa. Do tej misji dobrze byłoby się rozdzielić. Część grupy wjechałaby do Sher, i byłaby to grupa składająca się z osób budzących zaufanie. Bez urazy, nie o wszystkich tu można to powiedzieć. Ta druga grupa więc przyczaiła by się w lesie i zadbała by w czasie pobytu pierwszej grupy w środku nastąpił atak orków. Jakoś ich rozjuszyć będzie trzeba, to raczej łatwe. A będąc w środku będzie można zobaczyć na własne oczy jak przebiega walka i dlaczego zawsze jest zwycięska dla wioski. Oczywiście to tylko moja wstępna propozycja, możecie ją rozważyć lub nie. Chyba że ma pan już jakiś gotowy plan panie Johann?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline