Równym ,spokojnym krokiem podszedłem do chłopca. Zapłaciłem 50 srebrnych monet w zamian otrzymałem gazetę , odrazu schowałem ją do kieszeni. Byłem coraz bardziej głodny , czułem jak żołądek podchodzi mi do gardła. Wybrałem karczmę wybudowaną bliżej miejsca gdzie w tej chwili stałem. Stanowczym ruchem otworzyłem drzwi. Na drodze staną mi jakiś pół-świadomy nawalony człowiek , widocznie szukał zwady, mimo to go zignorowałem. Usiadłem przy pierwszym lepszym wolnym stoliku. W oczekiwaniu na kelnerkę rozejrzałem się po knajpie , zbudowana była z solidnego drewna , przy ozdobiona trofeami leśnych zwierząt. Na sali obecny był bard który aktualnie przygrywał na lutni jakąś smętna romantyczną melodie. Goście karczmy to głownie robotnicy i handlarze, ceny pewnie nie były zbytnio wygórowane. Po około pięciu minutach podeszła do mnie kelnerka, była to śliczna brunetka. Gdybym był w nastroju pewnie pokusiłbym się o drobny flirt jednak nie tym razem. Zamówiłem udziec dzika w sosie miodowym i lampkę czerwonego wina , zapłaciłem 30 srebrnych monet i czekałem na posiłek. Po dość niedługim czasie rozkoszowałem się posiłkiem. Następnie zagłębiłem się w lekturę gazetki niedawno kupionej na targu. |