- Dobra gdzie ja teraz jestem? - Mówił sam do siebie. Wędrował już od godziny i wciąż nie mógł dopatrzeć miasta. - To przez ten cholerny las! - Uspokoił się po chwili widząc niedaleko jakąś chatkę - Chata myśliwego. - pomyślał. - Ale zaraz, co tam się dzieje? - Tuż przed chatką rozgrywała się dziwna scena, stało tam dwóch mężczyzn, a jeden celował w drugiego z łuku. - Może to jakiś napad? - pomyślał. Trochę się wystraszył, jednak po krótkim namyśle zaczął interweniować. - Co tu się dzieje? - Spytał na głos, a w jego głosie można było wyczuć nutkę niepewności.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |