Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2011, 23:03   #37
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Wreszcie mam chwile czekając aż moja pani wróci z kina, więc mogę postukać.

Zacznę od opisu kreacji wykonanych przez graczy, powinno mi to dać dość tematu do przemyślenia całej sesji.

Profesor Heinrich (Icarius): Pisałem już wcześniej - postać do bólu monotonna, w każdej scenie to samo - otaczanie się ochroniarzami, pistolety, retoryka, ochroniarze, pistolety, retoryka... Gracz oceniam jednak bardzo pozytywnie, bo dobrze gadało się z nim i planowało poza samą sesją. Ot, nie spodobała mi się kreacja, uważam, że stać Cię na więcej. Rozumiem, że w dziesiątkach innych sesji postać jest głębsza niż większa, lecz oceniać mogę tylko na podstawie tej i tak też czynię.

Yavandir (Mike): Konsekwentnie dobry poziom, nic więcej do dodania.

Peter d'Orr (Kerm): Zdecydowanie bardziej podpasował mi niż w części pierwszej, a przypominam,że podobała mi się już wtedy. Odegrana lekko i przyjemnie, odnosiło się wrażenie, że gracz tak samo lekko i przyjemnie pisze posty czerpiąc z tego przyjemność, a nie napinając żyły na głowie trubując się jak tu zaszachować innych.

Zygfryd de Leve (Komtur): W mej ocenie scena za która został ubity była najlepszą w jego wykonaniu z jaką przyszło mi obcować. Motywu z duchem nie obczaiłem, ale rozumiem, że ukoił on ból po stracie postaci, wiec spoko.

Tupik (kset): w sumie sam nie wiem, widać, że pisać umie, że robi to z pasją, może po prostu ja czytać lubię inaczej niż on pisać. Nadal brakuje mi akcji, nie alternatywnych scenariuszy rozmyśleń i przemyśleń akcji. Grając u Bielskiego masz chłopie pełną swobodę, może i ograniczoną gdzieś tam, ale jednak swobodę. Przestań więc pisać co byś zrobił gdyby a po prostu to rób. Bardzo chętnie poczytam o innej Twojej postaci, u której już nie będzie dla mnie wymówką charakter postaci, żywiołowość halflinga, życiorys itp.
Z czym mnie jednak zaskoczyłeś w ostatnich postach komentarzy, czy tam tu w raporcie - Grasz tą sama postacią w kilku sesjach? Tworzysz alternatywne historie Tupika? Może teraz nadinterpretuje, ale wyobrażam sobie, że przy takim podejściu masz w sumie w nosie los postaci, zginie, to zginie i tak to tylko jakaś tam kopia, stworzę nową, rozwinę inną. Nie ganię tego, po prostu nie rozumiem zupełnie. Było już gdzieś tam wspominane, że potrafię pisać dla dobra historii a nie dla dobra postaci, ale nadal zżywam się z nią i przykładowo gdy zginął Frank było mi realnie przykro, mimo to, że poległa ładnej scenie, to jednak go już nie ma i nigdy nie będzie. Takie uczucia jak to w momencie definitywnej śmierci Kressa dają motywację do lepszego pisania, do szukania rozwiązań, które nie koniecznie narażą postać na śmierć, bo będzie to dla mnie koniec możliwości rozwijania jej. Będę musiał tworzyć coś zupełnie nowego innego i od zera. Szkoda mi czasem mojej pracy włożonej w fajne kreacje a taką był Frank, żeby szafować jego życiem, mając świadomość, że to tylko jedno z wielu żyć pewno podchodziłbym do sprawy inaczej. Ponawiam moje zdanie - to nie zarzut - lecz miło gdybyś mi sprawę rozjaśnił.

Młokos (Aschaar): Pewne natręctwa psychiczne i stany lękowe należy leczyć nim wejdzie się między ludzi. Wiem, bo swego czasu grywałem z zajebistym gościem, który pisał jak marzenie, ale miał ten sam problem co Ty nie potrafiąc poradzić sobie z tym, że ktokolwiek dotyka jego "członka".
Użycie argumentu, że Zajazd jest Twoim wyposażeniem i powinniśmy konsultować z Tobą to cię tyczy budynku czy obsługi jest gdzieś pomiędzy śmiechem a absurdalnością, to mniej więcej tak jak gdybym nikt nie mógł opisać że wjeżdża na zamek, bez zapytania mnie o reakcję straży, albo kupić na miejskim targu miecza, bez wiedzy czy opisanie przeze mnie mundurowi nie mają przypadkiem przykazu rekwirowania każdego żelastwa.
Prosta zasada, że to co nie jest opisane jest do opisania załatwia tą sprawę, a nikt z nas nie przeniósł Ci zajazdu, czy nie zamienił go nagle z zameczku w drewniany gród, więc nie bardzo masz podstawy do pretensji. Opis łazienki?
Służby? Odzywek, manier, pochodzenia czy wad wymowy kogokolwiek z obsługi Złotej Monety był tak samo w gestii Twojej, mojej, kseta, kerma czy kogokolwiek i nic na to nie poradzisz. Obojętne mi co wysłałeś komukolwiek na PW/gg/mail/telegram i jest to dla Ciebie TWOJE, mnie wiążą kolejne posty sesji i tyle. Co więcej nie mogę być z nimi w sprzeczności, więc na ile wyobraźnia pozwoli mogę zmieniać to co opisane było tak długo jak da się to uzasadnić fabularnie. Stary, gramy w system fantasy, nie ma takiej sytuacji, której nie da się wyjaśnić no niestety.

Eryk (Anonim): cofam, co o człowieku powiedziałem wcześniej. O ile rozbił mnie swoim pierwszym postem, to zapunktował później w komentarzach. Może ja naiwny jestem, ale przekonał mnie swoja chęcią zrozumienie naszych zasad zabawy. Oceniam, że miał po prostu za mocne jak dla mnie wejście i tyle. Gdyby zaczął spokojniej byłoby inne nastawienie i całość zapewne potoczyłaby się też zupełnie inaczej. Ogólnie chętnie jeszcze zagram z graczem.

Tavesson De'lavega (one_worm) i Juliette D’Apauter (Erissa): Mogło się udać, mogło, ale się nie udało.

Sierżant Kuno Wittram (Gniewny): Zero rewelacji, znam człowieka od lat, wiem, że pisze zajebiście, więc ciężko byłoby mu mnie w tym temacie zaskoczyć. Co jednak na wielki plus, udało mu się zerwać ze stylem płaczliwej kozy, której ruszyłem dzwoneczek i zaczyna po prostu odczuwać przyjemność z tworzenia historii a nie ze srania się o swoja postać. Wielkie brawa Michale Chętnie zagram z Tobą jeszcze nie raz, acz może pora po różnych stronach, bo tak to mało emocji jakoś :>

Więcej opisać nie zdążę, bo jednak moje kochanie już jedzie, więc do następnego dzieciaki
 
Akwus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem