Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2011, 16:10   #4
Yzurmir
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
„Ach, wujcio… Taki kochany.” Tylko co on teraz zrobi z czwartą częścią karczmy? Wydzieli swój teren, zamknie się w kuchni i będzie brał od pozostałych pieniądze za przygotowywanie kolacji? Nie żeby to był bardzo zły pomysł, ale… jakoś mu się nie chciało.

Dieter Lönner przybrał w gabinecie notariusza swobodną pozę. Ubrany był w zapinany z przodu na guziki czerwony dublet, spod którego wystawały luźne rękawy koszuli; niżej widać było żółte nogawice i długie buty sięgające do kolan. Twarz, rysująca się nad wysokim kołnierzem kaftana, była pociągła i dość przystojna, przyozdobiona krótką bródką, a na jej szczycie, na długich, brązowych włosach, spoczywał kapelusz ciemnego koloru o szerokim rondzie i z wetkniętym czarnym piórkiem. Do pasa przymocowany był sztylet w pochwie, mający nadać młodzieńcowi bardziej groźnego wyglądu.

Dieter obserwował pozostałych w zamyśleniu, szczególną uwagę zwracając na Brunona i Feliksa Gesslerów. Poczekał aż wyjdą, opuszczając biuro jako ostatni i od razu kierując się do karczmy, chciał bowiem bliżej przyjrzeć się nabytkowi. Długą pieszą drogę osłodził sobie marzeniami o możliwościach, jakie się przed nim rysują – własnym pokoju, regularnych, obfitych posiłkach i codziennej zabawie. Jasne, oberża nie była najlepsza w Nuln, ale zawsze to jakiś interes. Dotarłszy na nabrzeże, obejrzał gospodę z zewnątrz, a następnie wszedł do środka.

– Jestem Dieter Lönner. – Z uśmiechem przywitał się z pilnującym tego miejsca mężczyzną. – Siostrzeniec właściciela, a teraz sam po trochu właściciel. – „Co za ponury wykidajło!”, pomyślał. Podszedł do lady, uderzył w nią pięścią najmocniej, jak potrafił, i krzyknął:

– Stawiam wszystkim! Za Ottona Gesslera, niech go Morr przyjmie! – A zwróciwszy się do karczmarza, rzekł, wyciągając rękę: – Jestem Dieter Lönner i odziedziczyłem ten wspaniały przybytek. Niech pan poleje gościom.

Zauważył Brunona Gesslera i chciał mu coś powiedzieć, ale ogarnęły go nagle zawroty głowy. Oparł się o ladę, a wybąkawszy coś o spojrzeniu na pokój, wymknął się na zaplecze.
 
Yzurmir jest offline