Tak się składa, że ostatnio nabyłam właśnie "Kłamcę" Jakuba Ćwieka. Zmusiła mnie do tego boska okładka :P Sama książka podobała mi się, dopóki jej nie skończyłam czytać... Okazało się bowiem, że kilka rzeczy, dość ważnych, jakie pojawiły się podczas fabuły, zupełnie nie zostały wyjaśnione (jak choćby rola anielskich piór, którymi płacili Lokiemu za jego usługi), a sama końcówka to już był w ogóle meksyk. Szczerze mówiąc nie do końca zrozumiałam jak to wszystko ma się do siebie. Autor zdaje się chciał osiągnąć w końcówce moment tragiczny, po serii naprawdę bardzo zabawnych rozdziałów. Moim zdaniem nie udało mu się za bardzo
Ale trzeba przyznać, że książka była naprawdę zabawna, momentami płakałam ze śmiechu. Bardzo dobre teksty, szybkie akcje Lokiego, no i ta piękna okładka :P Jedyne czego mi brakowało to bardziej spójna akcja (każdy rozdział opowiadał o czym innym i praktycznie oprócz pierwszego i ostatniego, prawie nic ich nie łączyło). Poza tym książka była całkiem niezła, więc z chęcią sięgnę po drugą część, może tam się coś wyjaśni odnośnie niedokończonych wątków. Gdybym wiedziała, że "Kłamca" to część pierwsza jakiejś większej całości, to może bym jej tak źle nie odebrała, no ale nigdzie nie doczytałam, że będzie kontynuacja, toteż się zeźliłam jak się skończyła tak głupio :P
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakby ktoś jeszcze nie widział okładeczki, to proszę
[center:0a80ab81c9]
[/center:0a80ab81c9]
Zdjęcie: Fabryka Słów