Złość, gniew to można było wyczytać z ludzkiej twarzy bez problemu. Lecz trzeba było by czytać w myślach, by dowiedzieć się że Deth by wściekły ale na siebie.
„Kurwa mać. Co za debil. Dałeś się podejść jak nowicjusz kretynie”
Setki przekleństw przebiegały mu w myślach karcąc się za tak dziecinny błąd. Spojrzał prosto w oczy istocie i uśmiechnął się krzywo. Duży kot.. Tygrys..
„Na Bogów Ciemności, co to kurwa za miejsce. Wszędzie gadające koty”
Przez chwilę milczał rozważając setki możliwości. W umyśle robił analizę każdego ruchu aż w końcu postanowił. Zrobił krok w tył stając bokiem do istoty i rzekł: - No dobra, gadający kot to rozumiem, gadający teraz Tygrys to jeszcze może gadające ptaki będą co ? – jego głos nie ukrywał irytacji - Pierdolony szaman, wysłał mnie na zadupie świata gdzie ludzie to chyba wymarły gatunek.. – Deth zdawał się bardziej mówić do siebie niż do zebranych wokół. opuścił broń na ziemię. Broń schowaną do pochwy.
Spojrzał na Tygrysa po czym rzekł: - Jestem Deth.. i trafiłem tu… - zawiesił głos – z innego planu nazwijmy to. - Ona – wskazał na kotkę – postanowiła, że zanim mnie zje, musimy nazbierać jakiejś zieleniny bo mięso bez warzyw słabo smakuje. Ale widzę, że teraz będzie więcej do podziału..
Zwrócił się do kotki głosem pełnym ironicznego żalu:
- Niestety kochanie, jeśli chcesz nadal mnie zjeść to musisz się mną podzielić z tym o to … Kotem ? – ostatnie słowo brzmiało jak pytanie
Deth usiadł na ziemi. Wkurwiony na całą sytuację postanowił już milczeć.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |