Barman Franz był trochę wystraszony, a może tylko tak udawał. W każdym bądź razie gdy tylko chciał coś powiedzieć, co chwilę ktoś odzywał się pierwszy. Stał więc jak słup soli czekając na odpowiedni moment. Gdy jednak ów moment nadszedł i nastąpiła chwilka ciszy, to jakoś nie kwapił się by ją przerywać. Wchodzenie między osobiste rozgrywki właścicieli nie było rozsądnym pomysłem. |