Spiorunował wzrokiem młodego Gesslera. Skojarzył mu się natychmiast z Ottem. Ten sam sposób bycia, takie samo zachowanie. Brunon jednak nie miał zamiaru interweniować, nic go nie obchodziło jak zachowuje się jego bratanek. Oczywiście, dopóki to zachowanie nie godziło w niego samego. Strażniczka mogła bronić się sama, Brunon nie czuł do niej ani krzty sympatii, ani nie poczuwał się do obrony jej honoru.
Potem zaczął słuchać karczmarza i cała sprawa z odzywkami Felixa zeszła na plan dalszy. Otta zasztyletowano gdy wracał od jakiejś cizi z Underhaldning, sławnej w całym Imperium dzielnicy rozrywki i rozpusty, pełnej tawern, burdeli, palarni opium i czego tylko dusza zapragnie. Sam Franz nie orientował się w finansach lokalu, ale zaproponował sprawdzenie w gabinecie Otta. Brunon palnął się dłonią w czoło. Czemu wcześniej o tym nie pomyślał?
- Gdzie ten gabinet? - zapytał karczmarza. Ten wskazał mu drogę i już po chwili Brunon wszedł do znajdującego się na piętrze, na końcu korytarza pokoiku. Rozejrzał się w około w poszukiwaniu księgi przychodów i rozchodów. |