– Kuzynku, ale z ciebie sprośnik! – krzyknął Dieter z nagłym uwielbieniem dla brata wujecznego i mimochodem spojrzał na strażniczkę. Ale z wuja również niezłe ziółko, jak się okazuje. Gdy Brunon ruszył na górę w poszukiwaniu ksiąg rachunkowych, młodzieniec chwilę się zawahał, po czym dołączył do niego. |