Arsene, luz. Też miałem problemy z wczytaniem się czasem, ale tutaj wcale nie ma aż takiego bałaganu jak mógłby być przy ośmiu postaciach i katastrofie. To norma, że jak coś się dzieje wybucha pełen chaos. A lepiej chyba doprowadzić do chaotycznych działań i rozmów niż stawić czterdziestkowy teatr, gdy każda postać na raz i ustalonej kolejce wygłasza swą nadętą i sztuczną przemowę, gdzie wrzuca wszelkie swoje postulaty, propozycje, komentarze i dorzuca po trzy grosze.
Wszelkie podobieństwo jest przypadkowe, Sir.