Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2011, 18:58   #8
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Tańce, hulanki, swawola... Ksandros nie był dobrym tancerzem, ale za to szybko się uczył. Tak więc taniec z nim z czasem sprawiał coraz więcej satysfakcji Angeli... Wędrując z po Whitehill nad którym powoli zachodziło słońce, Angela i Ksan, natknęli się na szukającego ich Eryka. Młodzieniec na widok owej parki uśmiechnął się i podszedł mówiąc.
- Sho san znalazł już całkiem przytulną knajpkę na tę noc. Warunki może i nie komfortowe, ale są pojedyncze pokoje i żadnych pluskiew. - po czym zaczął zdawać raport z tego, kto gdzie jest.
- Sam zajął sprawami uzupełnienia prowiantu. Ale w karczmie jest już Syrius i Sairine pilnująca, żeby się nie upił za bardzo. Mam wskazać drogę do Szczęśliwej Gęsi, czy też tylko dać wskazówki. Sho san rzekł, że na razie mogę sobie połazić po jarmarku.
- Poszukaj sobie jakiejś rozrywki, Eryk - dziewczyna uśmiechnęła się z sympatią. - Póki nie musimy się przejmować przesyłką, możesz zażyć trochę przyjemności. Szczęśliwą Gęś znajdziemy sami, jak tylko dasz nam kilka ogólnych wskazówek.
-Tak jest Angelo. Może coś... polecisz?- spytał Eryk konspiracyjnym szeptem, ale kobieta tylko wzruszyła ramionami.
- Niewiele zdążyłam wypróbować. Jakiś tutejszy szermierz, na którym wygrałam sto monet i pewnie go całkiem zrujnowałam. I tawerna z niezłym winem, dużą ilością najemników... - nachyliła się do jego ucha -... i kelnerkami ubranymi bardzo frywolnie i skąpo. Pod walecznym Bykiem się zwała - mrugnęła do niego równie konspiracyjnie.
-Pod walecznym Bykiem.-mruknął Eryk.-Brzmi interesująco. Zajrzę tam.
I ruszył energicznie poszukując owej karczmy.

-Wiesz, że Eryk jest podobny mnie budową ciała? Wezmą go tam, za... cherlaka.- mruknął Ksan wędrując spojrzeniem za chłopakiem.
- Mam nadzieję, że tak właśnie będzie - oczy Angeli błysnęły. - Mimo swojego wieku, to mistrz miecza. Nie sądzę, by któryś z tamtejszych najemników miał z nim jakiekolwiek szanse, jeśli go sprowokuje. A jak Eryk kogoś pokona jednym złożeniem, może zainteresuje się nim jakaś biuściasta kobieta?
-Nie znam się na męskich typach urody, ale... nie zainteresowałaby się nim i bez udowadniania swej siły?- spytał retorycznie Ksan. Uśmiechnął się do siebie i rzekł.- Cóż... Angelo. Ja rzeczywiście na kobiecej logice się nie znam.
Ujął jej dłoń w swoją, pieszczotliwie dotykając jej palców. Chyba rzeczywiście lubił dotykać jej skóry, albo ogólnie badać świat dotykiem. Albo i jedno i drugie.
- To poszukamy jakiegoś wysokiego miejsca na te fajerwerki?
Pokiwała głową, zrezygnowana.
- Masz rację, zupełnie się nie znasz, jeśli myślisz, że dla kobiet to mięśnie są najważniejsze. Owszem, mężczyzna odpowiednio w nie wyposażony wygląda ładnie, ale rzadko się to przekłada na prawdziwą przyjemność, jaką może dać kobiecie. Oni są za bardzo skupieni na sobie. Czy na fajerwerki nie jest jeszcze za jasno?
-To by tłumaczyło wiele moich wpadek.- zaśmiał się Ksan i dodał.- Jasno jeszcze, ale potrzebujemy jakiegoś wysokiego miejsca. Wzgórza. Jakiegoś koca. Może coś do jedzenia.
- Ah, ty planujesz całą wyprawę! Nie mam pojęcia o tutejszych wzgórzach, ale wiem co jest nam potrzebne zamiast jedzenia. Wino!

Zaczęła się rozglądać za miejscem, w którym można było kupić przynajmniej ze dwie butelki czegoś lepszego od rozwodnionej cieczy.
Na szczęście na jarmarku mogło zabraknąć wielu rzeczy, ale alkohol. Tego tu nie brakowało. Gęste czerwone wina z południowych krain, białe wytrawne wina z północy Folrart, delikatne wina z dalekiego wschodu. Wybór był ogromny, sprzedawcy głośni, a ceny wysokie.
Na szczęście zwycięstwo w pojedynku zapewniło Angeli możliwość zwracania uwagi na jakość, a nie na cenę. A gdy tak kupowali, Ksan spytał ją cicho.
- Leciałaś kiedyś na smoku?
Po krótkiej chwili przypominania, Angela stwierdziła w duchu, że nie...Owszem latała na wywerna. Ba, ścigała się na nich parę razy. Ale smok...to inna bajka. Pokręciła głową.
- Nie i nie wiem czy bym się odważyła, zwłaszcza po tym, co stało się księżniczce. Ale latanie, to sama rozkosz! Niewiele rzeczy może się z tym równać.
Wciąż ubrana w spódnicę i pstrokatą bluzkę, zapakowała butelki do tobołka, w którym trzymała resztę swojego stroju.
- Ja jestem gotowa. Prowadź. Ciekawa jestem co wymyśliłeś.
Ksan zaciągnął Angelę w zaułek. Rozejrzał się czy nikogo w nim nie ma.
- Jak już wspomniałem, specjalizuję się w transmutacji. A szczególnie w zmianie postaci.
Odsunął się i zaczął wypowiadać kolejne inkanty zaklęcia, powoli rozsnąć i zmieniając postać. Po chwili z grzbietu wystrzeliły mu skrzydła. Ciało pokryły łuski...i na miejscu Ksana stało olbrzymi miedziany smok.


Obrócił pysk w stronę Angeli.
- Pomyślałem, że z powietrza, szybciej wypatrzymy to wzgórze.
Dziewczyna roześmiała się, ale i pokiwała z uznaniem.
- Obiecaj tylko, że nie zrzucisz mnie ze swojego grzbietu. I wiesz o tym, że wzbudzisz ogromną sensację, jak teraz wylecisz z tego zaułka?
Angeli to zupełnie nie przeszkadzało, dlatego z gracją wskoczyła na jego grzbiet, podwijając spódnicę i obejmując go nagimi nogami, na których znajdowały się tylko długie, jeździeckie buty.
- Nie martw się. Będę się z tobą obchodził jak z jajkiem.- odparł "smok" Ksan robiąc kilka machnięć skrzydłami. Po czym zażartował.- Chyba się nie przejmujesz tak bardzo wywołaniem małej paniki, prawda?
- Ja nie, ale będzie straszny wstyd, jak będziesz musiał się potem tłumaczyć. Więc lepiej leć szybko!
Objęła mocno jego szyję, przyciskając się do łuskowatego ciała. Ona sama wolała nie być rozpoznana mimo wszystko, pogłoski mogły dotrzeć nawet do króla.
Smok poszybował w górę wznosząc się błyskawicznie. Pęd powietrza zafalował suknią i włosami Angeli. A Ksan wznosił się wyżej i wyżej zataczając kółka. Spośród tłumu rozległy się wrzaski.
- Smok dziewicę porwał! Ratunku! Rycerzy trza ściągnąć! Nie... lepiej Magów!
Smoczy pysk Ksana wykrzywił się w uśmiechu.
-Chyba cię nie rozpoznali.
Po czym szybko się oddalił, zanim miejscowi zwołają jakąś ekipę smokobójców.
W okolicy było kilka pięknych i wysokich wzgórz. Ksan wybrał takie które nie porastało lasem i usiadł na nim, czekając aż pasażerka zejdzie.

Kobieta zeskoczyła z gracją, poprawiając swoje rozwiane włosy na tyle, na ile mogła to zrobić.
- To było szalone!
Przygryzła wargę, przyglądając się Ksanowi z uśmiechem, który mógł być wzięty niemal za obietnicę. Usiadła na trawie, wyjmując i otwierając butelkę z winem.
- Nie wzięliśmy kielichów, ale to chyba nie problem?
Pociągnęła długi łyk, czekając aż mag wróci do swojej postaci.
-Mówiłem, jak wypiję to...- odparł Ksan malejąc i stając się znów znanym jej młodym czarodziejem.- to wpadam na głupie pomysły. W sumie mogłem wybrać inną istotę, na wierzchowca dla ciebie.
Usiadł obok niej i rzekł.
- Wrócimy w trochę mniej rzucający się sposób.
- Zwłaszcza, że mam zamiar wlać w ciebie jeszcze więcej tego trunku. A na pijanym smoku latała nie będę.

Podała mu butelkę i usiadła wygodniej, podwijając nogi i przy okazji spódnicę, odsłaniającą teraz kolana.
- To kiedy zaczynamy?
Młody mag ociągnął sporego łyka z butelki.
-Już wkrótce. Jak tylko zajdzie słońce. A tymczasem, pozwolisz?- spytał Ksan wysuwając dłoń i dotykając policzka Angeli.
- No tak, to twoje dotykanie - roześmiała się. - Obiecałam. Dotykaj co i ile zechcesz.
Spojrzała na niego z błyskiem w oczach.
Zaczerwienił się słysząc te słowa, ale jego wesoły i figlarski uśmiech, świadczył że może skorzystać z tej oferty. Początkowo wodził palce po policzkach, czole i wargach Angeli, dotykał nosa delikatnymi palcami, mrucząc.
- Masz śliczną twarz i delikatną skórę.
Potem jednak prawa je go dłoń ześlizgnęła się na szyję Angeli, palce schodziły w dół i pieszczotliwie wodziły pod dekolcie bluzki. By zejść poniżej dekoltu. Dłoń wędrowała po piersiach Angeli skrytych za materiałem ubrania. Druga zaś dotykała policzka ognistowłosej. Ksan miał zamknięte oczy, ale oddychał ciężko i nerwowo. Nietrudno zgadnąć jakie myśli i fantazje tworzyły się pod jego powiekami.

Dziewczyna poczuła, że robi się jej cieplej, wręcz gorąco. Zawsze rozpalała się cała wraz z podnieceniem, które taka sytuacja przywołała sama. Zagryzła wargę, nie odwracając wzroku od maga.
- Czy moje piersi też ci się podobają? - jak zawsze bezpośrednia, zapytała go niskim, zmysłowym głosem.
-Bardzo.- wyszeptał, a może bardziej wydukał Ksan. Teraz już mocniej i całą dłonią ujmował raz jedną raz drugą pierś. Odważnie lekko je ściskał, by poczuć ich sprężystość.
- Cieszę się. Ładnie się ukształtowały podczas moich codziennych ćwiczeń, dzięki czemu teraz mogę bez problemu chodzić w takiej zwiewnej bluzce i nie zakładać nic pod spód. Szkoda, że tak rzadko mogę to robić podczas służby.
Wypięła się nieco do przodu i sięgnęła po butelkę z winem, jak gdyby nigdy nic pociągając z niej kolejny łyk.
-Rzeczywiście...- westchnął Ksan przybliżając twarz do jej twarzy.-...szkoda.
Dłonie młodego maga zaczęły teraz intensywnie ugniatać i pieścić wypięty do przodu biust Angeli. Cienki materiał bluzki był marną przeszkodą dla doznań. Ksan zaś przesunął twarz nad dekolt Angeli, nadal mając zamknięte oczy.
-Intrygująco... pachniesz.
- Winem i potem po podróży i walce. Nie wiem, czy jest to intrygujące.

Uniosła brwi, zapominając, że mag i tak tego nie dojrzy.
-Możliwe, że to ja za dużo wypiłem. Nie jestem zbyt odporny na alkohol.- zachichotał pod nosem Ksan, jedną dłonią przesuwając po płaskim brzuchu Angeli, a drugą nadal pieszcząc pierś ognistowłosej. Mag na coraz więcej sobie pozwalał. Nachylił się bowiem i cmoknął dekolt Angeli, delikatnie muskając go wargami. Dziewczyna zaś mu na to pozwalała, odchylając się teraz trochę do tyłu i opierając na ręce. W drugiej wciąż trzymała butelkę, z której nieco wina wylała na swój dekolt.
- Nie chcesz pić z butelki, więc widzę, że musimy to zrobić w inny sposób. Czyżbyś już się zdecydował, że to nie wpłynie na nasze stosunki? - Zachichotała cicho.
- Myślę że zaryzykuję.- odparł Ksan, po czym zaczął językiem pieszczotliwie wodzić po dekolcie Angeli, zlizując kropelki trunku, z niezwykłą starannością i zapałem. A jego dłoń wsunęła się po spódnicę dziewczyny i pieściła nagie udo... i nic więcej. Przynajmniej na razie. Wijący ciepłym i wilgotnym językiem po jej piersiach Ksan spojrzał na Angelę, dodając cicho.-Pewnie to i wpłynie na nasze późniejsze stosunki. Ale... mam nadzieję, że pozytywnie.
Wojowniczka zamruczała, odstawiając butelkę z winem. Jej uda same oddaliły się nieco od siebie, a mag niewątpliwie musiał poczuć ich gorąco.
- Nie sądzę, bym żałowała. Co najwyżej mogę być trochę rozczarowana.
Zaśmiała się, sięgając dłonią do włosów maga i mocniej przyciskając do swoich, wciąż zasłoniętych piersi.
- Postaram się nie. Dziś trochę magicznie podniosłem sobie...wigor.-mruknął cicho Ksan skupiając się na pieszczocie ustami skrawka biustu Angeli, odsłanianego przez dekolt bluzki. Trzeba przyznać że zapałowi Ksana nie można nic było zarzucić. A jego palce zbliżały się do intymnego zakątka dziewczyny. Ognistowłosa doskonale czuła te palce, wodzące szybko i drapieżne. Na ślepo macające drogę do celu. Akurat w tym mag miał zapewne wieloletnią praktykę.
- No proszę, czyli spodziewałeś się, że mnie posiądziesz? Nie jesteś grzeczny Ksan, ani trochę!

Podniecenie atakowało ją coraz mocniej, gdy rozsuwała jedno udo jeszcze mocniej, podwijając spódnicę tak, by widział całe uda. Im więcej pikantnych i niegrzecznych szczegółów, tym bardziej wilgotna się stawała. Sięgnęła do jego piersi, próbując złapać i ściągnąć z niego górną część ubrania.
-Cóż..fantazjowałem w nocy, po twych słowach przy ognisku.- szeptał cicho mag, wolną ręką pomagając Angeli pozbawiać się górnej części ubrania. Zaś palce dłoni maga zanurkowały pod bieliznę i Angela poczuła je w sobie. Długie szczupłe, wąskie i nerwowo macające niezbadany przez nich obszar jej ciała. Powolne acz nerwowe ruchy palców, świadczyły o tym, że mag jest bardziej badaczem niż znawcą kobiecego ciała.
Dziewczyna jęknęła cicho, przez chwilę przestając się poruszać i tylko przyjmując ruchy smukłych palców. Od jakiegoś czasu nie miała mężczyzny i teraz była wyczulona na wszelkie pieszczoty. Zresztą to chyba było lekkie kłamstwo, bowiem wyczulona była zawsze.
- Fantazjowałeś? A robiłeś coś niegrzecznego przy tym? Co sobie wyobrażałeś?
Celowo nie mówiła mu co ma robić, jedynie bezwstydnie trzymając rozchylone nogi.
Ksan spoglądał na twarz Angeli, czując się jak chłopiec, który musi opowiedzieć wstydliwy sekret niani.
-Że przychodzisz do mnie nocą...-każde słowo sprawiało, że jąkał się. A jego palce w sekretnym zakątku Angeli wsuwały się dalej wypełniając coraz mocniejszymi doznaniami jej zmysły. Zwłaszcza, gdy wyczuły czuły obszar w kwiecie rozkoszy rozkoszy.-...nie budzisz mnie, tylko siadasz okrakiem i...-usta mu drżały, pocił się ze wstydu jak i rosnącej żądzy - zsuwasz mi spodnie i palcami pieścisz...-na razie to palce maga figlowały pomiędzy udami Angeli, wprawiając ciało dziewczyny w drżenie.
Głos kobiety stawał się coraz niższy i drżący, wraz z każdym ruchem palców w jej wnętrzu. Zawsze mocno wilgotniała i Ksan musiał czuć, jak spływa w delikatny materiał bielizny.
- Uwielbiam takie opowieści... wszystkie pikantne i niegrzeczne pomysły. Mamy już prawie noc, możesz się położyć... i coś czuję, że okrakiem mogłabym usiąść już na czymś twardym...
Zachichotała, patrząc mu prosto w oczy.
Palce Ksana wysunęły się spod sukni Angeli, zahaczając przy okazji o jej bieliznę, próbując ją zsunąć po udach dziewczyny. Mag nieco nerwowo przełknął ślinę mówiąc.
- Ale... wpierw, pokażesz mi je? Twoje piersi?
Złączyła na chwilę nogi, pozwalając mu zsunąć z siebie zupełnie mokre majtki.

Potem usiadła i jednym ruchem zdjęła z siebie bluzkę, prezentując mu swoje ciało.
- Teraz możesz zobaczyć, jak moje tatuaże wyglądają z całą resztą.
-Jesteś ... zjawiskowa.-
wyjąkał Ksan wędrując po jej ciele wzrokiem. Wiedziała że mu się podoba, to całkiem pokaźne wzgórze między jego udami świadczyło o tym. A także dawało spore nadzieje na całkiem przyjemny ciąg dalszy. Położył się na plecach wygodnie i dukał nerwowo.
- Potem ocierasz się o niego piersiami. Smakujesz...-szeptał cicho patrząc na Angelę i zupełnie zapominając o tym, że opowiada własne fantazje na jej temat.
Ona zaś, słuchając go uważnie, zbliżyła się i bezceremonialnie rozsznurowała i zsunęła z niego niepotrzebne spodnie, z ciekawością przyglądając się obnażonej męskości.
- Masz dużo fantazji, ale... - usiadła na nim okrakiem, podwijając spódnicę - ja potrzebuję tego.
Nakierowała go na odpowiednie miejsce i z jękiem przyjemności opadła na niego, przyjmując całego.
-To twój pierwszy raz?
-Nie. Drugi za który nie płacę.
- westchnął Ksan, czując jak jego pal zanurza się z impetem w ciepłym i wilgotnym zakamarku Angeli. Dłonie odruchowo powędrowały na uda i pośladki dziewczyny pieszcząc je i ugniatając. A sama Angela też poczuła go głęboko, szybki ruch sprawił że organ kochanka wdarł się mocno w nią i ocierał silnie w jej wnętrzu. Ksan był całkiem nieźle wyposażony pod tym względem. Widać było, że mag się zastanawia... zapewne nad tym czy usiąść i dosięgnąć piersi Angeli, czy też pozwolić jej pogalopować rytmem jaki wyznaczy ruchami bioder. Wojowniczka nie zastanawiała się w ogóle, od razu zaczynając ujeżdżać Ksana, z coraz głośniejszymi jękami przyjmując jego wielkość i twardość. Soki spływały na jego brzuch, gdy kobieta wreszcie zaspokajała kłębiące się w niej podniecenie. Jej dłonie same powędrowały do piersi, zaczynając je pieścić. Ale Angela także lubiła podczas tej czynności... mówić.
- Podoba mi się to... A podróż dopiero się zaczęła. Pomyśl jakie wyuzdane fantazje chciałbyś spełnić... Na pewno masz jakieś okropnie zboczone, prawda?
-Okropnie... zboczone? -westchnął Ksan czerwieniąc się jak burak i odwracając spojrzenie od twarzy Angeli. Wiedziała, że trafiła w czuły punkt. Miał taką fantazję. Sama myśl o niej sprawiła, że Angela poczuła jak poruszająca się niej męskość kochanka sztywnieje bardziej.-Wiesz... jak opowiadałem ci o tej...fantazji, to nie... powiedziałem prawdy. Do końca prawdy.
Zerkał na jej dłonie pieszczące jej własny biust, na jej nagie ciało błyszczące od potu w świetle zachodzącego słońca. Zmienił temat.- A jakie są twoje fantazje?
Pokręciła palcem z karcącym uśmiechem. Zacisnęła się na nim bardzo mocno i opadła do końca, teraz tylko kręcąc biodrami powoli. Pochyliła się nad nim, opierając duże i ciężkie piersi o jego tors.
- O nie... najpierw mi o tym opowiedz.
 
Lady jest offline