Ruszyliście zatem przed siebie. Rozgarniając na boki wrzosowiska i rozglądając się wkoło. Po nagłym wtargnięciu dziwnej złotej maszyny to miejsce znów stało się ciche i spokojne. Nie rozmawialiście prawie, tak jakbyście nie chcieli skalać świętości tego miejsca. Mimo że Charus i Szczur trochę się nudzili monotonnym krajobrazem, Oren wciąż odkrywał nowe dźwięki i zapachy, które bombardowały go ze wszystkich stron. To on również pierwszy usłyszał dwójkę dzieci, które bawiły się na małym pagórku nieopodal. Bawiły się? Oren przystanął na chwilę by wsłuchać się uważniej w dobiegające do niego zdala dźwięki. Nie, dzieci płakały. Wkrótce również Charus i Szczur odkryli ich obecność. Gdy zbliżyliście się do małego pagórka ujrzeli dwójkę przerażonych maluchów, które siedziały na łysym szczycie pagórka i płakały, zdawałoby się bez powodu.
Wioska była już dobrze widoczne - kilkanaście chałup przy drodze wchodzącej do lasu. Niedaleko płynęła też niewielka rzeczka. Jescze kilkaset metrów wrzosowiska i będziecie w wiosce.
__________________ Światło dzieli od ciemności
Czasem tylko mały krok -
Wskazać można tych z jasności,
Innych nadal skrywa mrok. |