Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2011, 18:20   #122
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina stała wpatrzona w żagnicę i tak by pewnie już została, gdyby Amavet nie złapał jej i pchnął w stronę – jak się zorientowała równie przerażonego jak ona - Maga. Ruch i jego krzyki otrzeźwiły ich oboje, poczuła szarpniecie i po chwili znaleźli się na drugiej barce.

Zygfryd biegnąć starał się rzucić zaklęcie, czuła wyraźnie moc wibrująca w dłoni zaciśniętej na jej przegubie. „Rzuci zakleciem w potwora?” – przemknęło jej przez myśl, ale zanim zdążyła poczuć podziw dla Maga, ten zwalił się na ziemie, pociągając Marinę za sobą. Upadli na pokład, szczęśliwie Marina wyładowała dość miękko na jego kościstym – co wyraźnie poczuła – ciele.
Zygfryd starał się pozostać na progu świadomości, a ona, też nie podnosząc się z pokładu, rozejrzała się dookoła. Pierwszy raz widziała Wiedźmina w akcji. Nie nadążała spojrzeniem za jego ruchami. „A więc te opowieści są prawdą... „ pomyślała zadziwiona i stłumiła krzyk, kiedy jeden z najemników przeskoczył na barkę i wbiegł wprost na nią. Odsunęła się i dopiero wtedy zrozumiała, ze chłopakowi się udało - zamaskował ich zaklęciem. Niezależnie od sytuacji nie mogli tu leżeć niewidzialni na środku pokładu.
- Zygfryd! – powiedziała nagląco – ruszaj się, musimy przejść na bok. No już! - pociągnęła go za sobą.
Poczuła, jak jest słaby.
- Mocy ci nie przywrócę, bo nie umiem – mruknęła –ale coś pomóc mogę…
Przeciągnęła dłońmi po całym jego ciele, mrucząc zaklęcia. Czuła, jak jego spięte mięśnie i ściegna rozluźniają sie pod jej dotykiem, ból ustępuje.

Żagnica zwaliła się do wody, Zygfryd zdjął z nich czar.

Marina westchnęła i podniosła się na nogi. „Znowu nam się udało” pomyślała i zadrżała na wspomnienie odciętej głowy kapitana, która wtroczyła się jej na buty. „Ale nie zawsze będziemy mieli tyle szczęścia…” popatrzyła na najemników przeskakujących na ich barkę – głębokie, krwawe ślady na ich ciałach pokazywały, że zwycięstwo nie było łatwe.
I wtedy go zobaczyła. Szedł w jej stronę, z tym swoim kpiarskim uśmiechem w oczach.

- Eee…Marina tak? – przypomniał sobie imię dziewczyny.
- Znasz się na leczeniu. – bardziej stwierdził, niż spytał.
- Jakbyś potrzebowała opieki daj znać. Wcześniej, czy później któryś zacznie się do Ciebie dobierać. Ten jednooki chyba już zaczął. Jak nie będzie chciał płacić, to ja z nim pogwarzę. Nie biorę dużo. Jakoś się dogadamy. – puścił do niej oko i uszczypnął zdrową ręką w pupę.


- Na razie to ty potrzebujesz opieki – stwierdziła Marina – ściągaj tą.. kolczugę z siebie i siadaj bohaterze.
Kiedy usiadł nachyliła się nad nim tak, żeby miał dobry widok na jej biust. Zastygła tak na moment, a potem zbliżyła usta do jego ucha
- Potrafię zamykać rany – powiedziała cicho, wręcz uwodzicielsko – ale potrafię tez sprawić, ze nie będą się goiły. Lub zakazić je w taki sposób, że przez najbliższe trzy dni będziesz leżał w malignie i miał tylko tyle siły, żeby szczać pod siebie. A na pewno nie wystarczy ci jej na klepanie mnie po tyłku. Wiec zawieramy umowę – ty trzymasz ręce przy sobie, ja leczę.
- Może zaboleć
– ostrzegła i wbiła mu igłę w ramię – och, przepraszam – powiedziała bez cienia skruchy - trafiłam w nerw; zresztą najpierw dezynfekcja.
Wyciągnęła liście z sakiewki przy pasie, utarła je i przesunęła dłonią wzdłuż rany, dbając o to, żeby ich skrawki znalazły się na całej długości cięcia.
- To bezpieczny środek – wyjaśniła – i bardzo skuteczny. Ma wiele zastosowań, potrafi na przykład dodawać męskiej siły….
Zjechała spojrzeniem niżej, zatrzymując wzrok na jego kroczu. – Czyżbyś miał za ciasne spodnie? Spokojnie, za dwa pacierze wszystko wróci do normy.

Odczekała chwile, aż rana się oczyści, potem zatamowała krew i sprawnie zszyła brzegi.
- Jak będziesz gotowy – znów zjechała spojrzeniem niżej i zaśmiała się bezgłośnie – to możesz iść.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 22-02-2011 o 20:00.
kanna jest offline