W zasadzie ZA, chociaż widzę już w tym miejscu problem ze scenariuszem vs założenia sesji.
Z jednej strony - mamy zwykłego ZC, z drugiej gramy kultystami. Na starcie wszystko jest fajnie - detective story o szukaniu czegoś potrzebnego do czegoś. Kiedyś te wszystkie rzeczy zostaną znalezione i zaczną się przygotowania do rytuału. Jeżeli nie zostaną znalezione to powiastka mozę się toczyć w dowolnym świecie - będzie po prostu szukaniem czegoś (Indiana Jones i...) I teraz zaczynają się schody. Jeżeli rozpoczną się przygotowania do rytuału i - zgodnie z założeniami sesji - zło jest dalej złe i nieprzychylne to każdy (niezależnie jaką manią władzy czy wielkości ogarnięty) zobaczy (prędzej czy później), że rytuał go przerasta i skończy marnie. Od tego momentu zaczyna się najzwyklejsze pod słońcem Cthulu - powstrzymać zło. Można dodać trochę smaczków przez interakcję z tymi co je chcą zatrzymać od początku, ale nie zmienia to faktu, że w pewnym momencie scenariusz się odwraca. Nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie z sensem, logicznie, poprowadzić psychopatę, który nie widzi pewnych spraw i ślepo wierzy w swoją wizję.
Ponadto - skoro gracze mają się wcielić w ludzi rządnych władzy, pysznych, etc. psycholi (NOF) to nie mogą to być zwykłe szaraczki. Manie nie rodzą się z dnia na dzień (chyba, zę zaprzęgniemy do tego Cthulu szepczącego coś do uszka podczas snu) więć będą to jakieś postaci ze świecznika o potężnych możliwościach w świecie rzeczywistym... Trzymanie w ryzach właściciela Bank of America możę być cokolwiek skomplikowane... |