Charus skończył jeść, beknął i z należytą pieczołowitością odłożył talerz na stół.
-Czyli to co widzieliśmy, ktoś wymyślił? I albo to zwykli ludzie, albo bogowie.
- Mówiąc to, splunął przez lewe ramię, odpukał w stół i kopnął kota. Nie wiedział po co zrobił to ostatnie, ale nie lubił jakoś kotów. Zastanawiał się przez chwilę, czy nie iść za staruszkiem i nie wypytać go dokładniej o złoto - można by je jakoś sprzedać - ale zdecydował, że towarzysze lepiej zdecydują. |