W tym momencie Oren już zupełnie przestał żałować że opuścił dom. Złoty lud na pewno posiada wielką wiedzę i na pewno będzie mógł mu pomóc. Przecież w ich wielkim doświadczeniu i mądrości na pewno pomogą mu rozwinąć jego zdolności. Oren nigdy wcześniej nie był tak podekscytowany. Sołtys bał się ich, ale każdy człowiek o zamkniętym umyśle boi się nowych doświadczeń, a szczególnie takich które wykraczają poza granice jego pojmowania.
- Dziękuję, panie za wspaniały posiłek i wielce ciekawe informacje. Teraz państwo pozwolą, że pójdę odpocząć.- Po tych słowach wstał i pomagając sobie kijem ruszył w stronę izby. Gdy dotarł na miejsce dokładnie zamknął za sobą drzwi, po czym rozebrał się od pasa w górę odsłaniając poorany bliznami tors. Usiadł na środku pokoju, z nogami założonymi jedna na drugą po czym odciął się od wszelki bodźców zewnętrznych i zaczął powoli rozszerzać granice swojego umysłu.
__________________ Skoro jest dobrze, to później musi być źle. A jak jest wspaniale, to będą wieszać.
(Z dzieła Sarturusa z Szopinberga „O rozkoszy bycia obywatelem Imperium”) |