Tharin obudził się na podłodze wynajetego pomieszczenia i od razu przyciągnał rękę do płonacej bólem rany na piersiach. Powoli otarł rękawem czoło z gęstego potu i kilkakrotnie głeboko odetchnął. Podciągając się na poręczy łóżka poczuł dziwny brak siły. Był zmeczony, jak nigdy dotąd. Opadł ponownie na podłogę, wiedząc iż jego życiowa podróż dobiega końca. Podziękował w duchu Moradinowi za kolejny poranek przybliżający go do Niego, po czym powoli wstał opierając się na rapierze. Zdażył jeszcze pomysleć, iż należe do końca wysłuchać barda i ruszyć w swoim kierunku. Gdyby tylko ten przeklety kufer tak bardzo nie zajmował jego mysli...
__________________ "Niektórzy patrzą na świat i pytają: Dlaczego?
Inni patrzą na swoje marzenia i pytają: Dlaczego nie?"
George Bernard Shaw |