Stanal na przeciwko SOKa, lewa reka dotykajac kapelusza w gescie powitaniam prawa zas polozona byla na kolbie Colta Navy ktory byl teraz prawie najzimniejsza rzecza w miescie. Byl mordercam z rodzaju z tych ktorzy gina, zadzgani gdzies w zaulku przez kompana. Ale teraz stal na przeciwko kogosm kogo:
-Slawa wyprzedza-Powiedzial cicho szeryf do bylego wojskowego, ktory najwyrazniej byl ulepiony z tego samego co On sam.
-Zatem chodzmy do saloonu obok na whisky, bo chyba nie chcemy klopotow.
Nie bal sie, wiedzial ze jego rewolwer moze zmienic sie w prwedmiot bardziej goracy od piekla. Czekal.
Gdzies w mieszkaniu obok wybila pelna godzina.
Jeden, dwa, trzy...dwanascie uderzen zegara.
Bylo bardzo gorace poludnie a na srodku ulicy staly dwie postacie.
Bylo samo poludnie.
Witam SOKu, a takze innych nowych.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk. |