Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2011, 11:35   #30
dreamwalker
 
dreamwalker's Avatar
 
Reputacja: 1 dreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetnydreamwalker jest po prostu świetny
Sołtys odpowiedział na pytania Szczura, który dość rzeczowo zabrał się do dzieła wypytując kompleksowo o okolicę, złotych, starca, dinozaury i bardzo go ciągnęło aby zadać jeszcze kilka pytań ... w końcu był nowy w tych stronach.

Znajdowaliście się w wiosce Zalesie. Ludzie zajmowali się tu głównie wyrębem lasów, po części też pasterstwem i zasiewem (chociaż wrzosowiska nie zostawiały im na to zbyt wiele miejsca). Było jeszcze kilka takich wiosek w okolicy, położone były również przy lesie. Idąc krawędzią kniei można było dotrzeć do jednej z nich w dzień drogi. Do lasu nikt się nie zapuszczał dalej niż wymagała tego praca. Podobno w sercu lasu żyły "elfy", jakieś magiczne stworzenia, które porywały każdego kto wszedł za daleko ("Takie tam, wioskowe legendy!"). Przez las prowadziła jednak solidna droga, którą z położonego za lasem miasta primarianie przyjeżdżali kupować drewno. Płacili zawsze czystym złotem, zawsze sami ustalali ceny a płacili chojnie, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy z tego, że cena jaką płacą za kłodę drewna wystarcza aby kupić taką wioskę.

Za lasem było kiedyś miasto ludzi, do którego wieśniacy jeździli na jarmarki, ale od pojawienia się Primarian ludzie nie przyszli od tamtej strony lasu. Sama knieja też stała się dużo dziksza. Primarianie pojawili się w czasach młodości sołtysa. Od tamtej pory wioska musiała inaczej zaopatrywać się w narzędzia. Idąc wzdłuż lasu można dojść w góry, gdzie jest większa osada ludzi, którzy wydobywają żelazo, tam też wioska zaopatruje się w przedmioty, których sami nie są w stanie stworzyć.

Co do starca, nazywa się Hellos, jest dawnym przyjacielem sołtysa z lat dziecięcych. W wieku kilkunastu lat został porwany przez Primarian a następnie po kilku latach wyrzucony z ich spodku. Podobno widział tam rzeczy, od których pomieszały mu się zmysły. W dość młodym wieku zaczął karierę wioskowego dziwaka i tak już od pięćdziesięciu lat mu się nie poprawia.

Co do potworów z wrzosów - kiedyś były całkiem łagodne, miescowi nawet hodowali kilka z nich. Ale od kilku lat są dość mocno zaniepokojone i atakują każdego z wioskowych, którego zobaczą.
 
__________________
Światło dzieli od ciemności
Czasem tylko mały krok -
Wskazać można tych z jasności,
Innych nadal skrywa mrok.
dreamwalker jest offline