Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2011, 14:27   #3
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Drzewo patrzyło, ogarniając problem człowieka na konarze oraz ciemnego, przypalanego efla.
- Oh hai, there :3 -Zaczęło przyjaźnie To-Durne-Drzewo-Mnie-Atakuje-Pomoc!. Pierwsze co zrobił to zestawił oszołomionego mężczyznę na ziemię, obok elfa w srebrnych włosach:
-Widzę, że tutaj też nie lubisz, jak się przypala Ciebie - Powiedział w stronę elfa w srebrnych włosach- Ja też nie lubię ognia. Jednak, wypadałoby się najpierw przywitać- Ziewnął delikatnie, zasłaniając gałęzią coś, co można by uznać, za otwór gębowy
-Jestem To-Durne-Drzewo-Mnie-Atakuje-Pomocy!. Lubię herbatę. Mam herbatę!- Zakrzyknął dumnie drzewiec i ściągnął jakiś koszyk z cynowym imbrykiem, kilkoma kubkami. Energicznie nalał wody z manierki, większość rozchlapując dookoła, z powodu zbyt dużych rozmiarów "dłoni"[no wai!]. Po tej czynności nasypał suchych, posiekanych liście i zaczął z zawziętością wyższej sprawy mieszać w zimnej wodzie. Po chwili w jednym kubku pływały żołędzie, w drugim liście, a w trzecim i to i to.
-Śmiało, dobra herbatka, na prawdę! Pomaga na gardło i na zaparcia!- rzekł drzewiec i sam wziął jeden z kubków i pociągnął łyka dystyngowanie odciągając mały palec... gałąź... tak czy inaczej upił łyk, solidny, siorbiąc przy tym niemiłosiernie.
-A zastanawiało was, dlaczego, wszyscy siorbią herbatę? Bo ja nie rozumiem ale zawsze tak robią. Tak samo jak ci ludzie z siekierami. Co jak mnie chcą uderzyć to krzyczą właśnie moje imię i biegnąc, chcą schować się z impetem w inne drzewo. Zawsze wtedy im leci czerwona żywica z twarzy. Dziwni są, zastanawia mnie, gdzie oni mieszkają? Ja zawsze chciałem mieć kilka drzewek, chodzić z nimi na spacery i... i łąkę! - Nagle drzewiec zerwał się i z panika zaczął "strzelać" żołędziami w wiewiórkę, trafił ją raz, a podczas spadania, kolejny i kolejny i kolejny. Na koniec kopnął ją, gdy ta była przy ziemi. Wiewiórka poleciała daaaaaleeeeeeeeko piszcząc coś, czego nikt poza kopniętymi przez życie... znaczy drzewo wiewiórkami, zrozumieć nie mógł. Drzewiec zaś z przerażeniem wyszeptał tylko:
- Po...po.... potwór, prawdziwy! - i ponownie pociągnął łyka herbaty siorbiąc przy tym niemiłosiernie.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline