Wino zaszumiało w głowie, i Ursuson źle obliczył siłę, zachęcająco klepiąc chłopa po plecach. Ten, chociaż nie ułomek, runął jak długi, i po chwili słychać było plusk.
Jantek pluł wodą, rozglądając się niepewnie wokoło. W trakcie skoku zgubił gdzieś czapkę.
Starszy wioski doskoczył do podpitego wojownika, uskarżając się głośno i pretensjonalnie. - Zawrzyjcie gębę ociec, przecież młodemu nic nie jest. Skąd miałem wiedzieć że przeleci jak procowy kamień. Jeśli wszystkie u was takie chuchra to aż dziw że wam nikt sioła z dymem nie puścił!
Ursuson doskoczył do krzepkiego starca, który umilkł zaskoczony i nieco przestraszony. Kątem oka zauważył, że pozostali wieśniacy obserwują całą sytuację, niepewni, co mają ze sobą zrobić.
Wojownikowi zabłysły złe iskierki w oczach. Czuł że traci nad sobą panowanie, i ostatkiem siły woli przebił się przez alkoholową mgiełkę zmuszając się do spokoju. - Trzymajcie linę i pomóżcie, zamiast gardłować – dodał już spokojniej.
Sam popluł w dłonie, chwycił sznur i zaczął wciągać uwieszonego na jej końcu chłopa. - Młody, informuj, jak widzisz coś ciekawego. I jak możesz to pomóż! – Krzyknął w przestrzeń.
Nastawił uszu, czekając na raporty niedoszłego topielca i wioskowego kaskadera
__________________ Bar pod Martwym Mutkiem - blog Neuroshima RPG. Link w profilu. Serdecznie zapraszam! |