Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2011, 09:32   #32
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
To było śmieszne. Draug uczestniczący, ale jednocześnie będący obserwatorem poczynań kompanów miał wszelkie powody do śmiechu. Bo w sumie z całej ich zbieraniny tylko on miał jakieś tam doświadczenie bojowe. I może nawet by się i śmiał, gdyby od powodzenia ich ataku nie zależało życie. Jego życie również. Ciskane w nurt strumienia kamienie i raban czyniony przez kompanów miały sprawić wrażenie zorganizowane natarcie oddziału zbrojnych. Miały, ale nawet echo niosące ich krzyki po jaskini nie zwielokrotniły liczby zbrojnych, którzy tworzyli oddział. Na wycofanie się jednak na z góry upatrzone pozycje było już za późno.

Jednak szczęście ich nie opuściło. Dwa ciśnięte toporki z furkotem pomknęły koło Keilana i „Twardego” uderzając ostatecznie w skałę o pół kroku od Henrego. Iskry rozbłysły w jednej chwili. Nieszczęsny miotacz toporków wychylił się zza skały jedynie na chwilę niezbędną do tych rzutów, ale i Draug i Keilan więcej nie potrzebowali. Strzała elfa o ułamek uderzenia serca później od bełtu najemnika trafiła miotacza w pierś podrywając go z ziemi i z agonalnym krakaniem ciskając na żwirowe klepisko. Ciężkie buciory „Twardego” z łomotem znaczyły trasę, którą podążał. Wnet na swej drodze napotkał pierwszego przeciwnika, który wyskoczył zza głazu za którym się krył. Brzęk stali w chwili, kiedy wysłużona tarcza ocaliła mu żywot uzmysłowił krasnoludowi że jego przeciwnik ma co do niego bardzo poważne plany. Odpowiedział ciosem niemal niekontrolowanym. Topór dzierżony mocarną dłonią wywinął młynka i uderzył w miejsce w którym jeszcze przed chwilą stał napastnik. Stał, bo odskoczył w tył. Był dobry. Krasnolud nie miał zamiaru dać mu wytchnąć. Doskoczył tnąc płasko. Tym razem trafił w miękkie. Człek zachrypił, zaatakował z siłą umierającego. Ostrze miecza zgrzytnęło na ogniwach kolczugi, ugrzęzło gdzieś pod paskiem. Człek zaklął, ale uspokoił się, gdy w bok głowy wyrżnęła go krasnoludzka tarcza. Topór, który w chwilę później opadł na potylicę, był już tylko formalnością.

Regis bokiem zachodził krasnoluda. I tylko dzięki temu dostrzegł cień, który naraz wyrósł za plecami zwycięskiego „Twardego”. Nie było czasu na rozważania, czy krzyki ostrzeżenia. Decyzję podjął w jednej chwili i skoczył. Uderzył z zaskoczenia w bok odsłoniętej szyi nie spodziewającego się ataku człeka. Sztylet, jak często w mieście i tym razem go nie zawiódł wchodząc miękko pod ucho ofiary. Wyszarpnął go w chwili, kiedy ostrzeżony łomotem obrócił się ku nim „Twardy”. W blasku zapalanej przez Jansa latarni zdołali się rozpoznać.

Draug ruszył w głąb jaskini, wesprzeć „Twardego”. Wiedział, że jeden zbrojny to za mało do walki w pierwszym szeregu a żaden z jego kompanów nie kwapił się do tego, by dołączyć do krasnoluda. No, poza Regisem. Keilan zachodził od ściany, bokiem, cały czas przeczesując wyłaniającą się z mroku głębię jaskini. Ogromnej jaskini, której ściany rozchodziły się na boki dając miejsce rozlewającemu się jeziorku. „Eskulap” i Jans z zapaloną latarnią dołączyli jako ostatni. Uniesiona w górę lampa pozwoliła dostrzec trzy ciała obszarpańców, którzy wkroczyli do lochów z nadzieją na lepsze jutro. Ich oręż zdawał się jedynym wartą uwagi dobytkiem. Dopiero po jakimś czasie dostrzegli skryte pod ścianą cztery plecaki, dwie latarnie, tarczę i jakiś tobołek. Wszystko odłożone na prowizorycznym obozowisku. Rozłożonym obok leżącego ciała wielkiego niczym krowa niedźwiedzia. W którego boku tkwiła wciąż włócznia…


.
 
Bielon jest offline