Od wielu dni żeglował po morzu, od ciągłego bujania łajby robiło mu się niedobrze. Teraz Bard Zwany Bratkiem lub chędożonym chwastem, hultajem i innymi bardziej lub mniej wulgarnymi epitetami. Mężczyzna opanował mdłości postanowił zagrać parę swoich piosenek. Raz dla poprawy swojego humoru, Dwa dla zabicia czasu, a trzy może usłyszy go jakaś piękna syrena i zabierze w swój miękki raj ?. Mężczyzna odgonił myśli o przytuleniu się do piersi Morskiej panny. Zamknął oczy i zaśpiewał. Piwa Piwa dajcie
Piwa zimnego i z pianką pienistą,
dla karczmarza i ciebie wódę czystą
Dla tej niewiasty co udaje czystą
Klucz do pokoju oraz do zabawy
He Ha ! tak ogórka w słoju Tak więc piwa dajcie Dajcie Piwa
Niech ta Karczma w piwsku pływa
Niech ludzie się weselą
Pitaci i banici po mordach leją
Jakże życie jest wesołe
Kiedy piwo jest na stole...
Hmm coś zdecydowanie było nie w porządku. Owszem zdarzało się bardowi zatracić w pięknie muzyki, lub opowiadanej historii, często również zdarzało sie bardowi szczególnie po paru głębszych iż nie pamiętał wieczoru i budził sie z bólem głowy. Jedyne szczepki wspomnień jakie przebijały się pod czaszką. Piracka bandera później łup i pobudka w jakiejś jaskini. Bravdar usłyszał jakieś szmery.
- Haloo jest tu kto ? - Zapytał. Kiedy otworzył oczy poczuł ukłucie światła pochodni. Wiedział iż nie jest sam. Chciał poruszyć dłońmi, ale były związane.
- HEJ ! Gdzie jest moja lutnia ? Uwolnijcie mnie Nie wiecie z kim zadzieracie -Bratek zaczynał się szarpać, chciał się uwolnić. Ot szczęście barda.
W końcu zaprzestał szamotaniny.
- Gdzie my jesteśmy ? Co się stało.- Zapytał mrużąc oczy.
Ostatnio edytowane przez Aves : 20-03-2011 o 17:12.
|