Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2011, 01:35   #1
lauerhill
 
lauerhill's Avatar
 
Reputacja: 1 lauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodzelauerhill jest na bardzo dobrej drodze
Post [Storytelling] "...Święty i prawda pokarzą ci drogę..." +18

Rozdział I
Początek Naszych Dni

26 kwietnia 2011 r.
Hotel Blue Palace - Berlin


Zimne światło wypełniające sporą salę konferencyjną było niemal tak samo posępne jak oblicze starszego mężczyzny, który zasiadał u szczytu dębowego stołu. Podkrążone oczy, przetłuszczone włosy i pognieciona, lniana marynarka, nie współgrały jednak z otoczeniem, mogącym ucieszyć oko niejednego pasjonata klasy i dostojeństwa, które odeszło w niepamięć w latach 60 ubiegłego wieku.

- Dziękuję Państwu za przybycie, czuję się zaszczycony mogąc w dniu dzisiejszym przedstawić wam efekty przeszło 15 lat badań, które być może z waszą pomocą, dobiegną wreszcie końca. Musicie jednak wiedzieć, że nie będziecie pierwszymi, którzy zmierzą się z najtęższymi umysłami przeszłości. Wpływacie na nieznane wody, wabiące śmiałków od przeszło siedmiuset lat. Pozwolę sobie na małe wprowadzenie z wykorzystaniem filmów, które w sprawnym umyśle stawiają przede wszystkim pytania.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3Bh9n_rMQeo[/MEDIA]

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=rmBg1rduj_Q&feature=related[/MEDIA]

- Czy na tę chwilę mają państwo jakieś pytania ? Nie? To dobrze. Przejdę więc ad rem. Ponad 15 lat temu zgłosił się do mnie Albert Hindenberg z prośbą o utworzenie grupy badawczej, której głównym celem było by poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: Co stało się z fortuną Fratres Militiae Templi? Nie. Nie dla zysku, lecz... pozwolę sobie zacytować "[...]Chwały jego imienia". Badania zaczęły przynosić efekty, w roku ubiegłym Fundacja Pana Hindenberga zorganizowała w British Museum wystawę pt." Krzyż i ostrogi - Historia zakonu templariuszy w świetle najnowszych badań ". Ponad to w ubiegłym tygodniu po miesiącach przygotowań udało nam się zlokalizować kilka jednostek z zaginionej floty templariuszy.



- Oto model wykonany na szybko przez jednego z moich współpracowników. Tak wygląda jedna z pięciu jednostek, które udało nam się do tej pory odkryć. Możliwe, że jest ich więcej...

- Przepraszam? W jaki sposób udało się wam dokonać tego odkrycia.
- Cóż... Wykorzystaliśmy sonary, magnetometry, oraz masę nowoczesnego sprzętu, by uzyskać, jak najlepszy obraz dna i... zresztą gdzieś tu mam slajd, chwileczkę...

- Nie o to pytam Profesorze. Chodzi mi o samą lokalizacje. Skąd miał Pan przesłanki by uważać, że w tym, a nie innym miejscu znajduje się zaginiona flota ?


Profesor wyrwany z ciągu myślowego, wydawał się niezwykle zaskoczony zadanym pytaniem, po chwili jednak zebrał się na odpowiedź.

- Jak by to ująć... Wykorzystaliśmy metody niekonwencjonalne... Tak to można najłatwiej wytłumaczyć. - Thomsen z zakłopotaniem pogładził siwą bródkę a'la Van Dyke.

- Przepraszam, że nalegam lecz nadal nie rozumiem...

- My... korzystaliśmy z porady hmmmm... osoby, która posługuje się zdolnościami parapsychologicznymi między innymi pomagając policji w poszukiwaniach osób zaginionych.


Zebrani na sali popatrzyli po sobie z niedowierzaniem, chaos jaki zapanował po tych słowach był trudny do opisania. Pod adresem Profesora zaczęły sypać się obelgi i kąśliwe komentarze. Wielu nie czekając na dalszy ciąg opuściło salę, by na swych miejscach pozostała tylko garstka.

- Dziękuję Państwu raz jeszcze. Jeżeli zostaliście... mam nadzieję, że jesteście gotowi zasilić szeregi naszego zespołu ? - Nie usłyszał sprzeciwu - Nie tylko to było oczywiście jedyną przesłanką, jednak przechyliło szalę, na stronę jednego z 4 miejsc wyznaczonych przez naszych naukowców... Nie będę Was już zatrzymywał. Zapraszam na oficjalną kolację dziś wieczorem. Będziecie mieli Państwo okazję bliżej się poznać, oraz spotkać z resztą ekipy. Do zobaczenia.

Thomsen skończył szybciej niż planował. Nie tak miało przebiegać to spotkanie. Miał zebrać silny zespół, liczący kilkadziesiąt świeżych umysłów, a nie garstkę osób, które pozostały na sali. Oby okazali się warci więcej niż większość umysłowych osiłków, która nie chce wierzyć...


Postawny mężczyzna w plastikowym kasku odkleił się wreszcie od szyby.

- Dobra Dima, Stary skończył, zwijamy się.

- Pewny jest, iż koniec to już ?

- Ehhh... Pewny, pewny... Poćwicz jeszcze ten język, bo ci wychodzi jak...

Obaj mężczyźni wspięli się z powrotem na dach, młodszy - "Dima" zwijał sprzęt, gdy drugi podłączał laptopa pod jedną z anten stojących na dachu, nie było chwili do stracenia. Plik musi jak najszybciej trafić do zleceniodawcy. To właśnie szybkość działania czyniła z nich najlepiej opłacanych szpiegów przemysłowych w Środkowej Europie.
 
lauerhill jest offline