Wykorzystanie atutów średniości czasem działa, i tak, też krążyłem dookoła przeciwników gdy miałem ku temu okazję (głównie w BT-7 się zdarzało, jakie to skubaństwo było szybkie...) - ale powiedzmy sobie szczerze, że w większości przypadków nie ma na to szans. Dookoła są też inni a większość pojedynków albo odbywa się na zasadzie kamperskiej "my stoimy za osłoną, oni stoją za osłoną, od czasu do czasu ktoś trafi" albo mieszanej czyli jedni stoją za osłoną a drudzy atakują ich pozycję. Bez szans na takie manewry, zerowa przydatność w byciu lżejszym czołgiem w takich sytuacjach. No, pomijając te sytuacje jedne na 1000 gdy człowiek przedostaje się za linię przeciwnika strzelając im po tyłkach i odwracając uwagę gdy główna fala uderzeniowa wciąż ma ich jak na talerzu. Ale prawdziwy pojedynek 1 vs 1 to rzadkość. No i przyznaj, że pomimo iż walka taka jest zabawna, to za wiele sam nie zdziałasz, gdy większość pocisków nie przechodzi przez pancerz lub odbija się ze względu na kąt padania...
No i mój T34-85 ciężko sobie radzi z mobilnością. Wierzę w następną inkarnację, bo toto jednak za słaby skręt ma żeby zyskać więcej niż dwa strzały zanim przeciwnik zdoła nakierować na mnie lufę. A im jeden strzał zwykle wystarcza.
A co do kompani czołgów to przyznaję, nie wiem, nie należałem do żadnej.
__________________ if (Youre_Happy && You_Know_It)
{
Clap_Your_Hands;
} |