Cóż. Co do systemów jako takich to faktycznie ciężko o strach.
Cthulhu sam w sobie powoli z przedwiecznego staje się maskotką.
Ponadto każdy system który definiuje to czego mamy się bać tak naprawdę obnaża źródło strachu sprowadzając je do prostych zabawnych słów "mutant", "trup", "kosmita" etc...
Nie pozostaje więc nic innego jak zgodzić się z królem Julianem i Tomem
Wyobraźnia to podstawa przerażenia. Reszta to gra kolorów i dźwięków.
A wyobraźnia działa chyba najlepiej gdy nie wiadomo czego dokładnie mamy się bać, a jednak czujemy grozę. Przynajmniej u mnie
Co do gier... zdecydowanie i bezsprzecznie Penumbra. Jak dla mnie mistrzostwo grozy. Gra w słuchawkach po północy i z przyciemnionym ekranem sprawiła, że mam opory przed ponownym przechodzeniem