- Jam jest wolny... psia mać... – Ivan złapał się za skronie – kozak kislevski... warchoł i rębajła na usługach... wyimaginuj sobie bratku... Cesarza naszego, szczególnie tego na tych złotych monetach...
Mężczyzna rzucił okiem po stole. Jego wzrok zatrzymał się na jego środku.
- Dziewuszko droga! – Danilovosky pomachał do dziewki karczemnej. – Jakże to kuszać bez picia? Dajno tu gorzałki albo bimberku przedniego... Jak to mówią drwale... klina klinem, co bratku? |