Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2011, 21:47   #2
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Sylvius był najprzystojniejszym mężczyzną w całej akademii. Przede wszystkim jednak był najzdolniejszym, najbardziej zarozumiałym i najmniej lubianym uczniem. Jego mistrzem był najwyższy w ze wszystkich magów mistrz Harmes. Sylvius pochodził z bogatej rodziny, jego dziadek był jednym z pod-dowódców walczącym w bitwie pod cytadelą krasno ludzką kilkadziesiąt lat wcześniej. Rozpieszczany dorastający w bogactwie i przepychu chłopak nie wiedział co to trudy życia. Jednakże w czasach, których się urodził wielu miało ciężkie życie. Po bitwie o cytadelę leżące długo na słońcu ciała, nim je pochowano spowodowały straszną zarazę która opanowała cały półwysep i państwo ras sprzymierzonych. Wielu najważniejszych senatorów i dowódców opuściło państwo wraz z wieloma innymi wyruszając na wschód w poszukiwaniu nowych krain. Ci senatorowie którzy pozostali nie byli na tyle doświadczeni aby utrzymać porządek w republice. Władzę przejął jedyny zakon magów który nie opuścił państwa. Był to zakon magów ognia. Gildia ta zapanowała nad zarazą jednak ta spowodowała tyle spustoszeń że rządy i prawo w państwie zmieniło się. Złodzieje, mordercy, a także drobni przestępcy zostawali skazywani nie na więzienie, a na niewolnicze prace lub kary śmierci. Społeczeństwo podzieliło się na biednych i bogatych co w zamierzchłych czasach było nie dopuszczalne i spowodowało by sprzeciw wielu stworzeń. Teraz jednak społeczeństwo republiki sprzymierzonych ras stało się bardziej obojętne. Odłam gildii magów ognia, który wyruszył na wschód wraz z wielką migracją przysyłał do starej gildii rzeczy i wiadomości które zmieniały wielu osobą spojrzenie na świat, religię i filozofię. Zaczęto odchodzić od starej wiary na rzecz nowych tajemniczych bóstw.

Akademia magów ognia, Roburionnia

Klaarn siedział znudzony wygrzebując sobie woskowinę z uszu. Trwało zebranie magów na którym już od kilkudziesięciu minut magowie kłócili się co zrobić z jakąś księgą, którą znalazł jeden z mistrzów. Rada zwoływała wszystkich, nie tylko magów ale także najważniejszych senatorów jak i dowódców legionów. Halfling musiał siedzieć na jakimś bezsensownym spotkaniu, a wszystko zaczęło się od tejże księgi. Wpierw niejaki mistrz Arim przedstawił wszystkim dziennik niejakiego Ravena. Już w tedy wybuchła piewsza kłótnia na temat owego Ravena. Jedni mówili że była to ważna ciekawa postać, inni że zdrajca i rzezimieszek wśród magów. Następnie kłócono się czy owa księga jest naprawdę ważna i czytano co zawiera:

Wyrocznie:

Wyrocznie są to kobiety, które tuż po urodzeniu obdarowywane są przez bogów nadzwyczajnymi umiejętnościami. Są wybierane specjalnie przez bóstwa aby głosić ich słowo.
Posiadają umiejętności:

- Przewidywania przyszłości
- Mentalnego połączenia z bóstwami
- Leczenia i uzdrawiania

Wyrocznie mają jednak zakaz bezpośredniego przekazywania swych widzeń. Zawsze przekazują informacje w formie zagadki lub rymowanki. Powód zakazu bezpośredniego przekazywania widzeń jest nieznany, lecz gdy zostanie złamany Wyrocznia traci moc. Traci także gdy odda się mężczyźnie.

Stare mitologie:

Elfy:
Elfy była to rasa, która jako pierwsza zaczęła wierzyć w prawdziwego boga. W ich przypadku był to Colleron.
Plemiona elfów odizolowały się od plemion ludzi, halflingów i krasnoludów i skryły się w wielkiej puszczy.
Kosmologia elfów:
W wielkiej puszczy elfy czciły wymyślone bóstwo Yonentos (święte drzewo).
Uważały że to duch drzewa stworzył świat i puki wszyscy żyją w harmonii świat będzie istniał dalej. Elfy wierzyły także w złe duchy wody. Nazywały je topielami.
Mieszkańcy lasu szybko jednak porzucili wiarę w święte drzewo dzięki szybkiemu rozwojowi i działaniu wyroczni.
Wyrocznie dzięki objawieniom ukazały elfom ogrom panteonu i wszechświata.
Po kilku dekadach utworzyły wzór BelloOwallo i wyodrębniły 5 bogów:
Colerona - boga elfów
Ehlone - boginie stworzeń, zwierząt, roślin i przyrody.
Pelora - boga ludzi
Moradina - kowala dusz - boga krasnoludów
Yondalle - boginię halflingów.

Gdy skończyły pracę nad poznaniem panteonu stworzyli pierwszą świątynię istniejąca do dziś w puszczy. Elfowie wysłali także wyrocznie do plemion innych ras by i one zostały oświecone.

Ludzie i Krasnoludy:

Plemiona ludzi i krasnoludów jako pierwsze zaczęły budować miasta. Obie te rasy wyznawały dwóch bogów Grommara i Swora. Grommar był bogiem piorunów, a Swor był bogiem słońca. Obie rasy bardzo szanowały swoich pogańskich bogów. Codziennie starano się składać bogom ofiary ze zwierząt, a pod fundamenty domów i lepianek wkładano kości zwierząt, lub spalone przez piorun kawałki drewna.

Ludzie chętnie przeszli na wiarę w Pelora pod wpływem wyroczni. Pogański Swor został całkowicie zapomniany. Krasnoludów też nie było ciężko przekonać do wiary w Moradina, choć dłużej to trwało niż w przypadku ludzi. Mówi się jednak że, niektóre krasnoludy nadal wyznają pogańskie bóstwo Grommara, lecz dane osobniki są tępione.
Są krasnoludy które wierzą że Gruumsh to to samo co Gromar, z tego powodu wspomagają wojska złego boga.

Halflingi:

Rasa, które po elfach najszybciej przeszły na nową wiarę. Halflingi wierzyły na początku w pogańskie bóstwo "wielką matkę". Pod wpływem elfów wręcz momentalnie zmienili "wielka matkę" na Yondallę.

Wspólnota:

Po zjednoczeniu wszystkich ras w jednej wierze, utworzono wspólnotę - tak nazwano księgę prawdziwej wiary spisaną przez elfów.

Duchy, demony, topiele:

Pogańskie plemiona halflingów wierzyły także w dobre duszki domowe, które broniły domów przed złem i złodziejami, w święto nazwane przez halflingów świętem duchów niziołkowie zostawiali przed wejściem do swych domów mleko i miód by zachęcić nowe dobre duszki do domu. Sami halflingowie ucztowali i bawili się wtedy do rana.

Inne święta znane mi to:
święto lasu wyznawane przez pogańskie plemiona elfów. Do północy elfy mdliły się do świętego drzewa, a następnie bawiły się i tańczyły do rana. Elfy wierzyły także w złe topiele to duchy złych zmarłych, które zmieniały się w żyjące w wodzie potwory.

Ludzie i krasnoludy wierzyli w demony, złe stwory które próbują zawładnąć światem. Na szczęście Swar i Grommar zawsze pokonywali demony i zsyłali je w ciemność.

Jaszczuroludzie:
Wyznawcy Ses'ineka, jest ich mało, lecz potrafią się szybko rozmnażać. Widziałem paru w armii Rah'ini'bona.

Gnolle, Bazyliszi i inne stwory podziemia:

Nie za dużo wiadomo o tych stworzeniach. Jeden z krasnoludzkich uczonych odkrył że wiele z gnollich plemion wyznaje (Hnne), która bardzo przypomina Ehlonne. Inny uczony elfi mag odkrył że z gnolli jak i z bazyliszków emituje cząstka nieznanej magii. Najwyraźniej są to stworzenia wykreowane przez magie lub Ehlonna ma zamiłowanie do prymitywnych ras.

Następnie pisało coś krasnoludzkiej kopalni na którą Arim zwrócił szczególną uwagę.

Gobliny:
Stwory stworzone przez Rah'inibona i Gruumsha.
Ogry:
Nowy stwory Rah'ini'bona Olbrzymie duużo większe od goblinów. Strasznie prymitywne, lecz bardzo silne.

Źródła:

Magia czym jest magia? Moim zdaniem magia jest jak bóg. Nie wiadomo skąd się wzięła, a ma potężną moc. Magia wybiera czasami swoich specjalnych uczniów. Ja jestem jednym z nich, zostałem naznaczony potężną magią żywiołu ognia. Jestem źródłem ale są inne. Są jeszcze trzy. Na trop dwóch nie trafiłem, lecz znam trzecie źródło. Źródło wody. Nie wiem czy zna swoją moc, lecz wiem jak się nazywa. Jest to efl Nuriel ze szkoły magii w Walatahar.


Magów zainteresowały szczególnie, opisane, dziwne stworzenia, nie znane im wcześniej, a także wzmianka o kopalni i *źródłach*. Reszta rzeczy była ogólnie znana. Wielu członków rady nie wierzyło w to co zostało napisane w dzienniku, a więc zbadano księgę magią. Od razu okazało się że księga należała do kogoś o potężnej mocy, silniejszego może nawet od samego mistrza Harmesa. Dowiedzenie prawdy na temat *źródeł* nie było możliwe z wiadomych powodów, a więc rada stwierdziła że jedynym sposobem na poznanie prawdy czy księga i zapisane w niej słowa mają jakąś wartość było odnalezienie tajemniczej, krasnoludzkiej kopalni. W dzienniku była mapka sporządzona najwidoczniej przez Ravena jak tam dotrzeć, jednak podejrzane było to że nikt wcześniej nie odkrył tego miejsca. Poza tym żaden mag nie miał ochoty opuszczać bezpiecznego wygodnego pałacu aby wyruszać na samo południe półwyspu. Wybuchły kolejne sprzeczki, które obudziły drzemiącego już Klaarna. Po paru minutach jednak ponownie rada doszła do porozumienia. Zbliżał się dzień przesilenia letniego, a więc i dzień w którym najlepsi uczniowie co parę lat zostawali wybierani na młodych mistrzów akademii. I teraz był taki rok. Najbardziej zadowalający uczniowie przechodzili przez dziesiątki prób, egzaminów, a nawet walk. Tym razem ustalono że próbą dla przyszłych mistrzów będzie podróż której celem będzie odkrycie tajemniczej kopalni. Szybko wybrano najzdolniejszych uczniów, a tym razem było ich tylko dwóch. Byli nimi Sylvius i Emilly. Według mapy kopalnia leżała daleko na południe za małą pustynią i sawanną niedaleko Przygórskiej puszczy. Uczniowie potrzebowali jednak pewnej eskorty. Zaraz zgłosiło się paru dowódców, lecz magowie odrzucili ich propozycję wiedząc że ci będą liczyć na sowite wynagrodzenie. Żeby zaoszczędzić i wydać więcej na siebie magowie kazali wybrać najzdolniejszego wojownika, lecz wśród uczniów. Dowództwo legionów zrezygnowane lecz zmuszone do wyboru postawiło na zwycięzce wielu turniejów na arenie, niejakiego Assanara z Celae. Mistrz Raziel troszczący sie bardziej o uczniów niż reszta magów poprosił jeszcze obradującą wraz z nimi kapłankę Eowire Erranel o podesłanie do pomocy w podróży jednej ze jej podopiecznych. Eowira nie przepadająca za magami i ich postępowaniem zgodziła się niechętnie. Jednak cała ta misja mogła dostarczyć wiele doświadczenia młodym podróżnikom. Eowira widziała już kogo wybierze.
Gdy Klaarn myślał że obrady nareszcie będą zakończone, przemówił arcymag Harmes:
- Wiem że większości z was na rękę jest wysyłanie uczniów na taką długą wyprawę. Im dalej są od nas najzdolniejsi z nich, tym bezpieczniejsze są wasze stołki i wasze złoto. Jednakże ktoś doświadczony musi eskortować naszych podopiecznych, szczególnie że wiele sie teraz mówi o gruumbarzyńcach atakujących podróżnych. Czy ktoś zna kogoś doświadczonego, lecz niedrogiego w usługach…
Zapadła krótka cisza, którą przerwała najmniej oczekiwana osoba. Mianowicie był nią Klaarn.
- Arcymagu śmie powiedzieć że chyba znam taką osobę, która weźmie mało złota, albowiem zależeć jej będzie nie na mamonie a na przygodzie.
- Któż to taki hallingu? – spytał Harmes.
- Niejaki Khemorin mężny, kowal z Aglamaru - starego Walatahar. – w sali dało się słyszeć ciche pomruki. Wszyscy znali opowieści o kowalu który wysadził kawał cytadeli grzebiąc tak wroga pod skałami.
- Skąd pewność że będzie chciał podjąć się misji senatorze? – dociekał arcymag.
- Znam go i rozmawiałem z nim jak ostatnio byłem w Aglamarze. To mój dobry znajomy i jestem pewien że się zgodzi. – rzeczywiście Khemorin wielokrotnie wychylił niejeden kufelek z Klaarnem i poznali się obaj dość dobrze. Krasnolud wielokrotnie powtarzał że chciałby przeżyć ponownie jakąś przygodę.
- Dobrze, a więc poślij do niego list, jak przyjdzie odpowiedź daj nam znać, obrady zakończone.

***
Dwa dni później, rankiem Halfling dostał odpowiedź o Khemiego. List był pełen przekleństw i zabawnych tekstów, które rozbawiły Klaarna i przekonały że Khemorin nadal jest w dobrej formie. Krasnolud zgadzał się na podróż aczkolwiek narzekał że będzie podróżować z obcymi bo Ihbin, z którym kowal prowadził karczmę nie będzie mógł wyruszyć razem z nim. Obawiał się także że magowie z którymi będzie podróżował zapewne będą rozpieszczonymi kulfonami. Klaarn powstrzymując się od śmiechu przekazał odpowiedź Harmesowi. Mistrzowie zostali wysłani aby powiadomić wybranych uczniów o ich zadaniu na dzień przesilenia letniego.

***
Wielkie było zdziwienie Emilly gdy dowiedziała się o tej dziwacznej misji. Cóż jednak robić, nie mogła dyskutować ze swoim mistrzem Razielem, szczególnie że po wypełnieniu tego zadania stanie się mistrzynią magii ognia. Najgorsze było to że miała podróżować z tym nadętym pachołkiem Sylviusem.

***
Równie mocno zdziwiony był Assanar ale on także nie mógł przeciwstawić się swoim dowódcom, bo jeszcze zostałby skazany za dezercję.

***
Lothel natomiast prócz zdziwienia czuła radość że to właśnie ją wybrała matka przełożona.

Podano im wszystkim wiadomości o osobach, z którymi mieli podróżować, gdzie po co i dlaczego. Celem była krasnoludzka kopalnia, która nie wiadomo czy w ogóle istnieje. Najpierw jednak musieli wyruszyć do Aglamaru by spotkać się tam ze niejakim Khemorinem, znanym wojownikiem, który będzie im towarzyszył.

***
Została im niecała doba aby się przygotować, rankiem nazajutrz mieli opuścić stolicę i wyruszyć w pierwszą swoją tak daleką podróż. Najpierw jednak musieli się spakować i rankiem zapoznać z drużyną, a następnie do Aglamar!

Kolejność: Kto pierwszy ten lepszy. Luv nie został jeszcze wprowadzony do gry.
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 03-04-2011 o 13:46.
Garzzakhz jest offline