Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2011, 14:29   #34
anO
 
anO's Avatar
 
Reputacja: 1 anO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znanyanO wkrótce będzie znany
- Co jest u licha? - wymamrotał bardziej do siebie niż do towarzyszy, leżąc na dziwnych korzeniach, które wydzielały odrażający odór. Próbował zebrać myśli i siebie z ziemi. Z ostatnich wydarzeń pamiętał jedynie, jak razem z towarzyszami wędrował długimi korytarzami szukając wyjścia z jaskini. Przypominał sobie jak doszli do dużej groty, gdzie jakiś elf wrzeszczał coś o tym, żeby się do niego nie zbliżać, a później czarna dziura w głowie. Nie mógł odtworzyć co się stało później. Miał wrażenie, że zaatakował go jakiś potwór, a biorąc pod uwagę ból i zawroty głowy utwierdzał się w swoim przekonaniu. Jednak teraz po stworze, który go napad nie było śladu. Za to gdy chciał się podnieść kolega bard poczęstował go kopniakiem. Ano po ciosie zerwał się na równe nogi i mimo że nie czuł się w pełni sił rzucił się na bard chcąc popchnąć go na ścianę.
- Rozum ci odebrało?! Co ty wyprawiasz?! - wykrzyczał w jego kierunku. - A może ty elfie... - zawahał się się na sekundę, próbując przypomnieć sobie imię łowcy - znaczy Almartelur powiesz mi co tu jest grane?
Ano rozejrzał się żeby zobaczyć gdzie podziewa się ich koleżanka i wtedy zobaczył jak biegnie ona w kierunku ich EKWIPUNKU. Już miał zacząć biec za nią po swoje rzeczy, gdy zobaczył nie daleko leżącą kobietę. "To na pewno ona cały czas wołała o pomoc. Co jej się stało?" - zastanawiał się Ano. Po chwili dostrzegł snop białego światła wystrzelony z drugiego końca jaskini przez jeśli dobrze widział białego wilka. Co wilka?
- Mówiłeś, że znacz się na zwierzętach - przypomniał Almartelur'owi - to normalne? - spytał z nie dowierzaniem co widzi.
Jakby tego wszystkiego było mało jakiś człowiek przybiegł, wybiegł i wyniósł nieszczęsną kobietę, krzycząc, żeby uciekać czym prędzej z jaskini.
Tego było za wiele na raz. Ano kompletnie nie wiedział co dzieje się wokół niego, a tym bardziej co ma teraz zrobić."Zostać tutaj i poczekać jak to się potoczy, czy brać niego za pas i wiać stąd czym prędzej? To nie jest dobre miejsce na postój" - zdecydował. Pobijany ruszył więc w kierunku swojego ekwipunku, rozglądając się za potworem, który go przed chwilą urządził i przytykając rękaw koszuli do ust i nosa, żeby przynajmniej w jakimś stopniu zniwelować ogarniający go smród.
- A ty niczego nie kombinuj, mam cię na oku. Na drugi raz nie będę taki miły. - rzucił, cały czas zdenerwowany, w kierunku barda.
"Wziąć miecz do ręki, zabrać klepsydrę oraz resztę rzeczy i udać się w kierunku, w którym pobiegł krasnolud". Taki miał plan.
 

Ostatnio edytowane przez anO : 07-04-2011 o 00:01.
anO jest offline