Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2006, 23:27   #1
fleischman
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
Arrow [Recenzja] Trigun

Tytuł: Trigun
Odcinków: 26
Rok produkcji: 1998

Dawno, dawno temu, no może nie tak dawno, chociaż w sumie to chyba przyszłość jest, a może jednak nie. Dobra, nie ważne. Za górami, za lasami.. hmm to nie wygląda jak ziemia. W sumie czemu tam są dwa słońca i 5 księżyców? Dobra, inaczej. Nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie, żył sobie przestępca, Vash The Stampede. Była wyznaczona za złapanie go, żywego lub martwego oczywiście, dość spora nagroda, 60 miliardów dolarów (6 i dziesięć zer). Zdarzyło mu się kiedyś wysadzić w powietrze miasto, o nazwie Lipiec (zwane także July), które było jednym z głównych miast na tym dziwnym pustynnym świecie (przez to, że dwa słońca świeciły nad tą planetą, to otwartych zbiorników wodnych nie było) uznawanym także za dar od Boga.
A, zapomniałem dodać. Nikt nie zginął.
No jednak w pewnym momencie (w sumie od razu) człowiek się orientuje, że coś nie tak z tym Vashem The Stampede jest. Mówią, że jest świetnym rewolwerowcem, jednak, nigdy nie zabił człowieka i zawsze tak strzela, żeby nie zabić. Jest miły, zadowolony, radosny, wszystkim pomaga i wszędzie tam gdzie on są też kłopoty. Krótko mówiąc, wzorowy obywatel, no może poza tym ostatnim punktem.
Na oku mają go dwie miłe Panie, Meryl Strife i Milly Thompson. Ich celem jest to, żeby pilnować Pana VTS, coby zbyt dużych zniszczeń nie spowodował.
No i tak podróżują z miasta do miasta, pomagając często ludziom.
To tyle tytułem dość długiego wstępu.
Przejdźmy do konkretów. Na początek trzeba pochwalić autorów za pomysł. Ciekawy świat, pustynna planeta, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy. Wiemy tylko, że sto lat wcześniej była na tej planecie jakaś bardziej rozwinięta technologia, której pozostałości widać w niektórych miejscach, na przykład pewne dziwne elektrownie, czy roboty strażnicze, które powinny dawno temu się wyłączyć. Świat przypomina trochę Deadlands, rewolwerowcy, szaleni naukowcy, dziwne twory techniki. Brakuje tylko kanciarzy :P
Autorzy sporo czasu trzymają oglądającego w nieświadomości, nie dając zbyt wielu sygnałów, że mają zamiar to wytłumaczyć (co, jak, gdzie i kiedy) i w pewnym momencie znienacka walą oglądającego młotkiem w głowę podając praktycznie wszystkie wyjaśnienia i to takie, których się człowiek zupełnie nie spodziewa.
W sumie można podzielić to anime na dwie części. Przed oświeceniem i po.
Przed oświeceniem Trigun to przede wszystkim dobra zabawa i humor. Kolejne miasta, kolejne problemy i za każdym razem duża dawka humoru.
Po oświeceniu robi się poważnie. Przez chwilę może nawet trochę schematycznie, kiedy to główny bohater walczy z kolejnymi podwładnymi GZ (głównego złego) ale to także jest załatwione w miarę szybko i schemat gdzieś znika.
Przy okazji jest to anime, w którym jest chyba jedno z lepszych wytłumaczeń, dlaczego GZ nie zajmie się tym sam, tylko wysyła swoich ludzi na śmierć. Brawa dla autorów za to.
No do tego jest odpowiednia ilość lekkiego przekombinowania w niektórych miejscach, czasami trochę śmiesznego i przesadzonego dramatyzmu. Ciekawe postacie po drodze (przede wszystkim ksiądz i jego historia, mimo że chyba najbardziej przewidywalna postać, to i tak fajna i oryginalna).
Podobało mi się też walki. Szybkie, dynamiczne, krótkie. Nie ma czegoś takiego, ze walka ciągnie się przez kilka odcinków czy coś. Jeden przeciwnik = 2 minuty odcinka i koniec. Nawet walka z GZ nie była przesadzona i zajęła połowę odcinka (fajny motyw z zabawą w rosyjską ruletkę, chociaż ciągle się zastanawiam, jak on go trafił w ramię, skoro przyłożył mu pistolet.. do głowy).
Okej, teraz co było złe. Ścieżka dźwiękowa, praktycznie nie istnieje. Jedynie pojedyncze utwory są ciekawsze a tak to średnio lub nawet czasem słabo. Taki sobie opening i ending.
Trochę po macoszemu potraktowany wątek psychologiczny, oraz główny temat serii, czyli konflikt dwóch filozofii życia. Przez całą serię się rozwija, żeby go po prostu uciąć pod koniec i zrezygnować z niego. Tak się nie robi panowie :P
W pewnym momencie, robi się z tego seria prawie psychologiczna, jednak autorzy trochę to skopali, bo główny bohater w pewnym momencie odrzuca wszystkie problemy, godzi się ze wszystkim i jest zdecydowany. Prawie jak za dotknięciem magicznej różdżki. Tak jakby autorom zabrakło jednego-dwóch odcinków na rozwinięcie tego wątku.
Reasumując. Seria dobra, może nawet bardzo. Ogląda się miło, przyjemnie. Człowiek sie nie męczy w czasie oglądania i z przyjemnością odpala kolejne odcinki. Jednak nie jest to seria genialna. Czegoś jej brakuje. Odrobiny wyjątkowości, czegoś po czym człowiek miałby problemy ze spaniem przez podekscytowanie czy miał ochotę rozwalić komputer przez to, że to już koniec serii.

Polecam wszystkim a sam wystawiam ocenę 8+/10.
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 22-08-2007 o 09:04.
fleischman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem