Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2011, 00:02   #35
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Au... Co się...? Dlaczego trzymasz broń w ręku...? Strasznie kręci ci się w głowie, podwójnie widzisz i zachwiałeś się na nogach. Nie jesteś pewien co się stało, chwilowo urwał ci się film.. pamiętasz, że jakiś potwór cię zaatakował i... chyba... nie pamiętasz kiedy i jak dobyłeś broni... Po chwili poczułeś się lepiej, widziałeś normalnie i pewnie stałeś na nogach, ale nadal nie miałeś pojęcia co przed chwilą zaszło...

..ale jedno Dirith wiedział na pewno. Ktoś kogoś zaatakował i w takiej sytuacji trzeba było działać, często nawet jeśli nie ma się pojęcia co dokładnie zaszło. Na szczęście to nie była pierwsza potyczka mrocznego elfa, a można wręcz powiedzieć kolejna z rzędu, tak więc wystarczyło po prostu zdać się na dobrze wyrobiony instynkt. Prawdopodobnie to właśnie dzięki tym wyćwiczonym przez lata nawykom i nabytym instynktom dlaczego miał w ręku broń zanim zdążył dokładnie dostrzec napastnika. Zachwiał się jednak dość wyraźnie. Sam nie wiedział od czego, co go na szczęście nie tylko zirytowało, ale i nakłoniło do bardziej świadomego działania. Korzystając z okazji, w której jeszcze widział więcej niż normalnie, a dokładnie mówiąc to dwa razy więcej, rozejrzał się szybko i wyostrzył zmysły na ile było to możliwe. Wiedział dobrze, że w walce najlepiej mieć za sobą plecy kogoś zaufanego, na kim można polegać lub ścianę. Tym bardziej w sytuacji, kiedy ma się do czynienia z przyczajonym przeciwnikiem, na co wszystko wskazywało. Dlatego też mroczny elf nie wahał się dłużej tylko odwrócił się plecami do zaufanego kompana, któremu mógł zawierzyć własne życie - litej skale tworzącej ścianę korytarza/groty w której się znajdował. Nie zrobił tego jednak zupełnie ufnie, gdyż przekształcił swoją broń w wakizashi, krótki miecz podobny do katany, który doskonale zdaje wszelkie egzaminy z walki w wszelakich korytarzach. Koniec rękojeści dodatkowo uformował w ostry szpikulec, którym dźgnął za siebie dając jednocześnie krok w tył, aby móc oprzeć się o stabilną przeszkodę, która nie pozwoli nikomu zaatakować go od tyłu.. a jeśli ktoś już tam był z wystawionym sztyletem.. No cóż.. Ryzyko zawodowe, jak każdego innego zawodu na tym świecie, dlatego też skała miała aranżowane spotkanie ze szpikulcem. Kiedy już miał za sobą solidne oparcie, które pomogło mu utrzymać równowagę, znieruchomiał aby odzyskać do końca równowagę i jeszcze raz się szybko rozejrzał aby spróbować określić gdzie może być przeciwnik, który właśnie go zaatakował. Następnie jedyne co robił to przez chwilę nasłuchiwał i nawet powęszył trochę starając się wyfiltrować jakiś zapach inny od smrodu produkowanego prawdopodobnie przez te wszystkie korzonki.. co ze względu na dość mocną woń smrodu łatwe nie było, tak więc nic dziwnego, że nic nie wyczuł. Jedynym co widział po szybkim rozejrzeniu się, był zdziwiony Ursuson, zjeżony wilk stojący za nim, jakieś inne korzenie, prawdopodobnie jakaś sztuczka drzewca, który nie mógł sie samemu to tej groty wcisnąć. Dodatkowo oprócz tego, w grocie leżała jakaś kobieta, elf grotołaz i jakaś inna bliżej nieokreślona grupa, która najwyraźniej także została zaatakowana.
~ Świetnie.. ~ pomyślał likantrop oceniając całą sytuację. Pozostawał jednak czujny. Zaczął wolniej oddychać i trochę obniżył pozycję, co dawało mu więcej możliwości, chociażby do cichszego poruszania się. Tak więc skradając się zaczął wchodzić głębiej do groty, jednak cały czas pozostawał zwrócony plecami do ściany i nadaj się rozglądał spoglądając nie tylko przed siebie, ale też i za siebie, aby nie dać się zaskoczyć. Dodatkowo poprawił chwyt na broni i ponownie zmienił ją lekko nadając ostrzy matową powierzchnię, aby jego ostrze nie odbijało tak wyraźnie światła, przez co był jeszcze bardziej niewidoczny. Nie przejął się także zupełnie krzykiem wojownika nakłaniającym do ucieczki. Jedno było pewne. Ktoś go tutaj zaatakował i nie zamierzał tak łatwo stąd odejść. Przynajmniej nie dopóki nie zarżnie tego kto go zaatakował. Tak więc nie pozostało teraz nic innego jak tylko znaleźć tego kto odważył się go zaatakować.
W miarę jak wchodził głębiej analizował jednak sytuację i wiedział, że napastnika raczej nie ma wśród obecnych w tej części groty. Nikt z grypy na przeciwko nie był dostatecznie szybki aby go zaatakować i wrócić do grupy, tak samo jak elf z półki. Nikt z jego grupy raczej też nie, gdyż w takim wypadku nie stałby wcześniej bezczynnie zdezorientowany, tylko walka prawdopodobnie już by wrzała.. a w tej chwili drow był już chyba na granicy cierpliwości i nie zamierzał się cofnąć przed niczym. Fakt, że to pewnie trochę opóźni jego poszukiwania księgi, jednak akurat tym razem sprawy poszły za daleko i bez rozlewu krwi się nie obejdzie, dlatego kiedy już znajdzie przeciwnika, lub kiedy tym razem coś go zaatakuje nie zamierza się ograniczać i prawdopodobnie po "wstępnym" ataku mieczem zamierzał się przemienić i nie ograniczać się tak jak w prawie każdej walce.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 10-04-2011 o 21:10.
eTo jest offline