Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2011, 00:04   #4
Huang
 
Huang's Avatar
 
Reputacja: 1 Huang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skałHuang jest jak klejnot wśród skał
Yuji Takeda

Dowódca straży zdążył w natłoku spraw wysłać zawiadomienie o zniknięciu. Kolejnym. Trzeba było w końcu coś z tym zrobić. Już zbyt często przychodziły podobne wiadomości. Nagle jednak, gdy właśnie miał przyjąć kolejne raporty, w natłoku spraw podszedł do niego... szermierz. Z lutnią wiszącą na plecach.
- Witaj, przyjacielu. Potrzebujecie więcej ludzi? - szermierz chciał przykuć uwagę dowódcy. - Co to za poruszenie? Bardzo aktywnie tu ćwiczycie. - rzucił lekko, mając nadzieję na wyciągnięcie przy okazji jakiejś informacji. - Mógłbym się zaciągnąć, jestem biegły w szermierce i szukam jakiegoś zajęcia – zasugerował, choć wcale nie miał zamiaru zaciągać się do armii.
- Swoją drogą, o co chodzi z tymi porwaniami, o których mówiła ta kobieta przed chwilą? Słyszeliście coś więcej o tym? Może mógłbym się przyłączyć? - Yuji powiedział to już trochę bardziej szczerze, choć nie zależało mu jakoś wyjątkowo na tym, żeby robić to wspólnymi siłami... Ale pomyślał, że może dzięki temu nie będzie musiał całej roboty odwalać sam, a zamiast tego wykorzysta tego tutejsze oddziały.
Dowódca zmierzył przybysza wzrokiem. Młody mężczyzna wydawał się być sprawny fizycznie... ale ta lutnia na plecach, nie pasowała mu do wizerunku szermierza, najemnika czy kogokolwiek w tym rodzaju. Rzeczywiście miał przy sobie miecz... ale nie to było najważniejsze. Obcych nie można było przecież ot tak wcielać do operacji wojskowych.
- Przyłączyć się... masz jakieś doświadczenie? Skąd przybywasz?
- Jestem biegły w szermierce, mam spore doświadczenie. Tak bardzo widać, że jestem nietutejszy? - zapytał z uśmiechem
- Mhm... - mruknął żołnierz dalej przyglądając się przybyszowi. Ostatnio już nawinął im się jeden szpieg. Ale ten tutaj... chce walczyć z nieumarłymi. Nie wygląda na takiego co by z nimi trzymał
- Możesz się do nas zaciągnąć jako najemnik. Jeśli chodzi o lamenty tej kobiety... to nie odosobniony przypadek. W planach jest wyprawa. Mógłbyś się wtedy do niej przyłączyć. Zgłoś się do naszych koszar. W tym czasie prześlę sprawę wyżej i tam zadecydują co konkretniej z tobą zrobić. Masz jakąś porządną broń, czy trzeba Cię wyekwipować?
- Aha... Od dawna się tak dzieje? Wyprawa brzmi świetnie. Kiedy i gdzie ruszamy? Jestem dość przywiązany do swojego ostrza - chłopak wyciągnął złoty, półtorametrowy rapier, w którego rękojeści skrzył się kamień o hipnotyzująco czarnym kolorze. Broń wyglądała bardzo egzotycznie. - Przyzwyczaiłem się do niego i nie będę go zamieniał - powiedział skromnie.
Żołnierz, zanim cokolwiek powiedział, na dłużej zatrzymał wzrok na niezwykłej broni. Przemyślał coś na szybko spoglądając znów na szermierza. Badawczo utkwił wzrok w jego oczach.
- Nie wiele jeszcze mogę powiedzieć. Zgłoś się do koszar i tam czekaj na dalsze informacje. Bez obaw, nie sądzę byś musiał długo czekać. A teraz proszę wybaczyć - to mówiąc wyprostował się - muszę wracać do pozostałych obowiązków.
- Bardzo aktywnie tu ćwiczycie. To pewnie w związku z naszą wyprawą, co? - chłopak rzucił jakby od niechcenia, chcąc wyciągnąć jeszcze trochę informacji przed odejściem.
- Żołnierze zawsze muszą być gotowi do działania. Oczywiście również wiąże się to z wyprawą - odpowiedział wymijająco i zaraz został pochłonięty przez kolejne naglące sprawy.
- Oczywiście. - odpowiedział Yuji. Postanowił nie naciskać na dowódcę straży. "Po co marnować czas, żeby ciągnąć go za język, skoro pięć razy szybciej dowiem się wszystkiego w koszarach lub w karczmie?" - pomyślał, udając się w stronę koszar. "Podobno nie będę musiał długo czekać na wyprawę... Może faktycznie po prostu wezmę w niej udział, jeśli nie wyciągnę szybciej informacji wystarczających do rozwiązania zagadki".

Szermierz dotarłszy do budynku koszar nie był zatrzymywany. Informacje rozchodziły się jak widać szybko w tym mieście, a przynajmniej wśród wojska. Oczekiwano przybycia kogoś o jego rysopisie i wpuszczono go do środka. Na dużym placu zaraz za bramą wejściową, kilkudziesięciu rekrutów, a być może już pełnoprawnych wojskowych, wykonywało skomplikowane kata przy użyciu mieczy. Większość wykonywała wszystkie ruchy doskonale, bez omyłek ani wahania. Widać w nich było żołnierski dryl, jakiego dowódcy wymagają od podwładnych. I był to tylko kolejny element świadczący o wielkości tego miejsca. Wręcz o baśniowej, legendarnej atmosferze wielkości, sile i autorytetu jakim cieszył się tutejszy władca...

Uesugi Hikaru

Władca Echigo wreszcie mógł więc wypocząć. Zajął się wszelkimi naglącymi sprawami, pozałatwiał palące problemy. Teraz był jedynie on i wyborne trunki. Prawie...
Alvar wszedł do pokoju nie zważając należycie na to, że Hikaru odbywał swój wypoczynek. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, wyniesiony przez smoki wręczył mu jakiś raport.
- Zanim oddasz się piciu, lepiej to przeczytaj. Może Cie zainteresować. Tutaj, ten fragment.
Pergamin zawierał jeszcze świeżo napisany raport. Krótki, podpisany przez kapitana straży miejskiej. Raczej pisany był w pośpiechu. Było to zrozumiałe, obecnie wojskowi pracujący na ulicach mieli dużo pracy. Przynajmniej raport był zwięzły.
"[...] tego dnia przybył też ktoś podający się za szermierza. Interesował się sprawami treningu wojska i dopytywał się o porwania o których usłyszał na mieście. Oferował pomoc w tej sprawie, został więc odesłany do koszar by tam oczekiwać na dalsze polecenia. Zasugerowano mu zaciągnięcie się jako najemnik i przyłączenie się do ewentualnej wyprawy organizowanej przeciwko zgłoszonej obecności nieumarłych. - I tu raport zawierał najbardziej interesującą informację - Młody mężczyzna oprócz lutni, posiadał z całą pewnością artefaktyczną broń. Bogato zdobiony, złocisty miecz o egzotycznym wyglądzie z drogocennym kamieniem w rękojeści. Podejrzane jak na najemnika [...]"
 
__________________
"...i to również przeminie..."
Huang jest offline