Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2011, 12:41   #42
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Mocno uchwycił łuk, co dodało mu pewności siebie. Przewiesił kołczan przez ramię i w ułamku sekundy naciągnął strzałę. Celując we wszystko co się ruszało i było zbyt blisko niego, co chwilę spoglądał na elfa stojącego na skale. Miał co do niego złe przeczucia.
Dość sporej budowy człowiek, który musiał być członkiem tej grupy z drugiej strony jaskini, podniósł ranną kobietę i pobiegł w głąb korytarza. Almartelur w pierwszym odruchu chciał pobiec za nim. Dziewczyna akurat mało go obchodziła, za to on mógł go wyprowadzić z jaskini. Jednak zatrzymał się po paru krokach zdziwiony zachowaniem towarzyszy. Nadal nie rozgryzł czemu przed chwilą bili się pomiędzy sobą, a teraz ramie w ramie biegną za tamtym gościem. Zbity z tropu zastanawiał się co zrobić, jednak gdy tylko ujrzał jakiś poruszający się cień przy ścianie groty, po prostu wziął nogi za pas.
Dobiegł do kompanów gdy wskakiwali do wody. Światło słoneczne skutecznie poraziło jego oczy, których źrenice były maksymalnie rozszerzone w ciemnej grocie. Odwrócił się od źródła światła, poprawił kołczan i wskoczył do wody za resztą.
Już pływając sobie razem z resztą w jeziorku starał się ochłonąć, w czym pomagała zimna woda.
- Ej tamte drzewo się poruszyło, czy mam jakieś zwidy? - zapytał ten człowiek od grilla - To Ent!
Almartelur spojrzał na półkę skalną, gdzie ów drzewiec faktycznie stał - Brawo, sam bym się nie domyślił - zaśmiał się elf, ale prawie od razu przestał - Nie, wybacz, bez urazy. Jestem elfem, a ta jaskinia źle na mnie… - lecz nie dokończył bo uratowana kobieta chyba zgłodniała. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to chyba na ich widok nabrała apetytu.
Gdy wskoczyła do wody, Almartelur krzyknął - WIAĆ!!! - ten manewr zawsze wychodził mu najlepiej. Zmuszając mięśnie do wielkiego wysiłku, popłynął co sił za wojownikiem. Wyszedł za nim na skały, wyciągnął strzałę z kołczanu i napiął łuk. Strzelił, mierząc w głowę umarlaka.
 
MatrixTheGreat jest offline