- A to świnia! -
Zaklął pod nosem Wolf gramoląc się z ziemi. Noga bolała, ale nie było to nic, nad czym warto było się użalać. Zwłaszcza, że koniec końców ubili jednego odyńca i dostatnie swoją dziczyznę na kolację. ~~ Teraz zdało by się jeszcze komu przypierdolić, coby się poruszać przed jedzeniem. ~~ pomyślał i los znowu się do niego uśmiechnął, dając mu paru orków do zabicia. ~~ Mam dziś wyjątkowe szczęście! ~ pomyślał ruszając do ataku. Wyciągnął miecz i zaszarżował na obstawę szamana, względnie na jego samego, jeśli będzie okazja uciąć łeb staruchowi.
__________________ naturalne jak telekineza. |