Crack obrócił się na pięcie, chwytając topór oburącz i jednocześnie wyrywając jego ostrze z mostka zabitego orka. Broń z chrupnięciem rozerwała klatkę piersiową prymitywnego goblinoida, wykręcając jego żebra pod dziwacznymi kątami oraz odsłaniając rozrąbane na pół płuca, oraz wnętrzności. Czarna krew chlupotała w otwartych aortach, powoli stygnąc gdy serce poczwary przestało bić.
Craep splunął na ścierwo, oglądając się na Draudinga i Fungiego. Krasnolud oraz wojownik mieli na głowie kilku zielonoskórych. Wiking odpuścił sobie ryk, uznając że jak tak dalej pójdzie, to zedrze sobie gardło. Ustawił broń bokiem, do poziomego cięcia.
-No chodźcie tutaj...- uśmiechnął się, po czym zreflektował zdegustowany.-Chwila... To ja do was pójdę!
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |