Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2011, 18:16   #48
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Pogoda: lekkie zachmurzenie, ciepło. Pora dnia: gdzieś popołudniu.
Dobra rzecz na dzisiaj: wszyscy opuściliście jaskinię Nieumierającego Enta cali i żywi [choć niektórzy skażeni lub skopani].
Zła rzecz na chwilę obecną: jedna z ofiar Nieumierającego Enta zamiast podziękować Ursusonowi rzuciła się na was!

Kiti, Szrama, Ursuson, Reitei;
Dotarliście na miejsce później niż reszta i póki co zdecydowaliście się obserwować starcie nieumarłej panienki i reszty drużyny. Niektórzy z was jakby nie zamierzali pomagać w walce ani teraz, ani później. Inni jeszcze się wahali, wspięli się na skaliste zbocze ponad jeziorem, ale sceny rozgrywające się w wodzie owego jeziorka nie napawały was pozytywnymi nastrojami czy optymizmem...

Dirith;
Zapewne stałeś się właśnie prototypem torpedy. Ciężko było opisać twoją wściekłość i ogólną chęć przywalenia komuś, na przykład kawiorkiem w łeb. Dlatego wystarczy rzecz; przypłynąłeś, zobaczyłeś, rozszarpałeś...

Zapewne na stałym lądzie cios miałby lepsze efekty, nie przywykłeś do walki w zanurzeniu. I tak jednak tygrysich pazurów, gniewu i siły starczyło, by za jednym machnięciem łapy oderwać nieumarłej kukle prawe ramię i rozedrzeć jej tułów. Siła uderzenia wyrzuciła ją z wody i po przeleceniu kilku metrów nieumarła z jazgotliwym krzykiem wściekłości chlupnęła znów w wodę.

Almartelur;
Znalazłeś dogodną pozycją na skalistym brzegu i chwyciłeś za łuk. W jeziorku odbywała się mała kotłowanina – chlapanie, pluskanie, wrzaski, krzyki, walka, jedni płynęli co tchu co brzegu, inni prali nieumarłą napastniczkę jak potrafili. W całym zamieszaniu twój pierwszy strzał był na tyle nieudany, że strzała omal nie trafiła drowa pod postacią czarno-białego tygrysołaka. Oczywiście, można się zastanawiać, czy elf o zdrowych zmysłach nie celowałby do DROWA, który najpierw ścigał uciekająca w panice białą wilczycę a potem przemienił się w fukin`big`bad`ass tygrysołaka... [i który jest drowem, przynajmniej duszą... chyba...] No ale... drugi strzał był o wiele lepszy, niestety również chybił, ponieważ drowowi przyszła ochota na podrzucanie twojego celu...

Ano;
Nie pisałeś się na kąpiele w jeziorze z nieumarłą panienką, białym wilkiem i rozwścieczonym tygrysołakiem!!! Byłeś nadal obolały i oszołomiony po wizycie w grocie Nieumierającego Enta, a i pływanie z całym sprzętem jaki miałeś nie należało do przyjemności. W takich warunkach walka była nie lada wyzwaniem i co tu rzec – tym razem chybiłeś, ale przynajmniej nieumarła panienka nie oddała ci, ponieważ kolega drow-tygrysołak urwał jej rękę...

Drzewo;
Ostrzelałeś cel w dole żołędziami. Może brzmiało to trywialnie, ale czy ludzie zdają sobie sprawę, jak to jest kiedy dostajesz między oczka żołędziem ciśniętym przez dąb?! To może naprawdę zaboleć! Ma się w końcu siłę w konarach...! Tym razem jednak w jeziorku pływało coraz więcej i więcej żołędzi, nieumarła panna zaś wciąż była dość ruchliwa, nawet bez jednej ręki. Na tyle ruchliwa, że w pewnym momencie złapała z wody jeden z żołędzi i zaciekle go odrzuciła! Puk! - stuknął o twoją korę. Ała...

Wszyscy;

Na górze, ponad jeziorkiem, obok żywego dębu rzucającego żołędziami, stał mężczyzna. Z wyglądu przeciętny mieszczanin, bez broni, bez drogich ciuchów, bez żadnego bagażu. Najwyraźniej towarzysz drzewa, chyba...? Najwyraźniej je znał w każdym razie, ponieważ nie uciekła od dębu rzucającego żołędziami. Niektórzy wiedzieli już, że ów pan twierdził iż stracił pamięć i prosił by zaprowadzić go do najbliższego miasta.
Teraz pan mieszczanin obserwował z góry kotłowaninę w jeziorku, blady na twarzy i roztrzęsiony. Jego mina mówiła jedno: za jakie grzechy znalazłem się tu i teraz?!
- Nieumarła lalka! Wiejmy!!!
Pan mieszczanin złapał się za głowę i biegał w tę i z powrotem, ostatecznie jednak nie wiedział dokąd uciekać a i nie chciał zostać całkiem sam, więc w końcu schował się za pniem Enta i lamentował.
- Nie chcę umierać!... Zabijcie to! Nie chcę umierać!
Gdy zerknął znów w dół by rozeznać się w sytuacji, nieumała właśnie cisnęła żołędziem w Enta. Mieszczanin krzyknął przeraźliwie, sądząc, że celowała w niego.
- Arlen multum daris!... – załkał, zasłaniając głowę jednym ramieniem i wyciągając obronnie drugie ramię przed siebie.
W tej samej chwili woda wokół nieumarłej istoty zrobiła się jakby gęstsza, połyskująca na czarno!

Hmmm coś cienko...
A Może By Tak jednak bardziej masowo wspomóc walczących towarzyszy na polu walki? [chociażby kawiorkiem rzucić jak nie żołędziem...?]

---------------
Tygrysołak z napędem atomowym!
Nieumarła: 8-2=6
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline