Nie znam scenariusza, ale czy takie założenie nie spowoduje zbyt dużego zamieszania. Jak są katolicy, to siłą rzeczy powinien być i kościół. A jak kościół to i ksiądz.
Raczej mało prawdopodobne, by katolicy z wyspy (nie ważna jak mała społeczność) jeździli co tydzień na kontynent (czas, pieniądze to zbyt duża przeszkoda). Już prędzej własnymi siłami postawiliby kościół (nawet jeżeli są to 2-3 rodziny).
Nie to, żebym się czepiał. Wydaje mi się, że to naturalna konsekwencja takiej decyzji. A nie wiem, czy obecność katolickiego duchownego nie skomplikuje Twoich założeń i scenariusza Armielu.
__________________ "Lepiej w ciszy lojalności dochować...
Nigdy nie wiesz, gdzie czai się sztruks" Sokół |