Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2011, 09:12   #19
Takeda
 
Takeda's Avatar
 
Reputacja: 1 Takeda ma wyłączoną reputację
Telefon do Salfielda kosztował cię wiele nerwów i stresu. I choć wiedziałeś, że i tak nie odbierze to włos zjeżył ci się ze strachu. Teraz pozostawało czekać, czy przynęta chwyci. To co powiedziała Beth było interesujące. Jeżeli Salfield dręczył się śmiercią żony to mogło to stanowić jego słaby punkt. Mając wiedzę, której on pożąda zyskiwałeś nad nim przewagę. Wiedziałeś jednak, że gra z tym staruchem nie będzie taka wcale prosta.
Zdecydowałeś się na dość ryzykowne przedsięwzięcie. Włamanie do prywatnego domu to śliska sprawa, jednak w tym momencie wydawał ci się to jedyny sposób na zdobycie potrzebnych informacji. Poza tym policja będzie musiała się sporo natrudzić, by powiązać cię ze sprawą. Ważniejszą kwestią było teraz dowiedzieć się:
Kim jest Beth?
To pytanie stało się twoim głównym celem. Z laptopem na kolach przeszukiwałeś jeszcze raz wszystkie materiały związane z sprawą Salfielda. Poszukiwania tropu nie trwały długo. Wystarczyło przejrzeć kilka zdjęć z rozprawy sądowej Salfielda, by zauważyć że tajemnicza Beth była na niej.
Mam cię!
Teraz dzięki sieci i kontaktom trzeba było przejrzeć listę publiczności i dziennikarzy obecnych na procesie.
Zdobycie tych list zajęło ci prawie dwie godziny i jak się okazało niewiele to dało. Żadnego dnia nie było kobiety o imieniu Beth.
Tajemnicza Beth była więc nie tylko piękna i pociągająca, ale także sprytna. Brawo, brawo.
W chwili gdy zachwalałeś w myślach zaradność swojej nowej znajomej odezwała się twoja komórka. Z obawą spojrzałeś na szafkę, gdzie leżał telefon. Poczułeś dziwne ukucie strachu pod sercem.
DOŚĆ! - wrzasnąłeś sam na siebie w myślach. Co za paranoja, by bać się odebrać telefon.
Wbrew twoim obawą nie był to Salfiled, a jeden z detektywów pracujących dla Towarzystwa.
- Cześć Derek! Ma info w sprawie tego numeru telefonu, co o niego pytałeś. Ten numer nie jest obecnie używany. Jest na liście numerów abonamentowych do wybrania. Kiedyś był w użyciu, ale to była dwa lata temu. Gość nazywał się Randal Temen. Zamieszkały w Anderson na Alasce, to niedaleko Fairbanks. Zginął w wypadku samochodowym w drodze do pracy. Gdyby interesowało coś więcej daj znać.
Beth robi się coraz ciekawszą osobą.
Pozostawało ci jeszcze jedno - spytać w barze, czy przypadkiem nie wiedzą kim jest urocza Beth. Przerwa w pracy i gorący posiłek dobrze ci zrobią.

Udałeś się do baru i zamówiłeś stek z frytkami. Gdy kelnerka przyniosła zamówienie zapytałeś się jej dyskretnie, czy nie wie przypadkiem kim była ta urocza dama co się do ciebie dosiadła dziś rano.
Kobieta spojrzała na ciebie wielce zdziwiona:
- Pan sobie ze mnie żartuje?
- Ależ skądże... - odparłeś zaskoczony jej reakcją.
- Przecież sam pan się nam chwalił, że to pana dziewczyna.
Aż cię zamurowało. Nie wiedziałeś co powiedzieć. Czułeś się jak idiota. Kelnerka wykazała się jednak dobrym smakiem i wyczuciem chwili i bez słowa odeszła od stolika zostawiając cię sam na sam z wątpliwościami.
Obiad zjadłeś praktycznie nieświadomie. Wypiłeś jeszcze jedną kawę i na koniec położyłeś zapłatę na stole. Wyszedłeś a w głowie cały czas kołatała ci się ta sama wiązanka pytań: choroba? zatrucie? czy tracisz zmysły?
CO SIĘ KURWA DZIEJE?
Bałeś się. Cholernie się bałeś. Tym razem nie chodziło o tego lubieżnego staruch Salfielda. Teraz bałeś się o siebie i o to co się z tobą dzieje. Sprawa była coraz poważniejsza. Pocieszała cię w tym tylko jedna myśl. Beth istnieje naprawdę i nie była wytworem twojej wyobraźni, skoro kelnerka ją też widziała. Przynajmniej tyle.
By rozwiać wątpliwości postanowiłeś zadzwonić do szpitala w którym zleciłeś badania. Dodatkowe pieniądze jakie dałeś powinny sprawić, że przynajmniej część z badań powinna być już wykonana.
- Szpital św. Jerzego słucham w czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. Nazywam się Derek Freeman i wczoraj zlecałem wykonanie kilku podstawowych badań. Chciałem zapytać, czy są już może wyniki.
- Chwileczkę... Jak nazwisko?
- Freeman. Derek Freeman. Numer polisy 12-122-4555-65.
- Proszę chwileczkę zaczekać. Poproszę doktora Wintera.
Wezwie doktora, a więc sprawa jest jednak poważna.
- Pan Freeman? Mówi doktor Paul Winter. Wstępne wyniki pańskie krwi są w porządku. Na bardziej szczegółowe będziemy musieli poczekać. A mogę zapytać, co pana tak zaniepokoił, że tak bardzo zależy panu na wynikach?
- W sumie to... ostatnio jakoś kiepsko się czuję. Boli mnie głowa i miewam koszmary.
- Wie pan - usłyszałeś jak mężczyzna po drugiej stronie zaśmiał się pod nosem - Takie objawy to w większości przypadków wynik przemęczenia. Proszę wziąć dzień lub dwa urlopu w pracy i dobrze odpocząć. Jeżeli bóle i koszmary nie ustąpią to wtedy zastanowimy się i poszukamy przyczyny takiego stanu rzeczy. Dobrze?
- Oczywiście panie doktorze. Dziękuję i do widzenia.
- Do widzenia.

Słowa lekarza wcale cię nie uspokoiły. Jeżeli to nie jest przyczyna medyczna to co innego. Postanowiłeś wrócić do hotelu i spróbować się przespać. Bezsenna noc poważnie dała ci w kość. Rozdrażnienie i wspomnienie powracającej makabrycznej wizji sprawiało, że nie czułeś się dobrze.
Przechodząc przez recepcję zostałeś zaczepiony przez właścicielkę.
- Przepraszam pan. Pewien ktoś to dla pana zostawił. Niestety nie wiem kto. Wyszłam na chwilę do kuchni, a jak przyszłam to koperta leżała na kontuarze.
- Dobrze. Dziękuję pani bardzo.
Zabrałeś szarą kopertę i udałeś się na górę. Przesyłka nie była podpisana, ale i tak wiedziałeś kto ci ją przysłał. To ten wstrętny staruch, który ma dziwną awersje na telefony.
Zamknąłeś drzwi i usiadłeś na łóżku. Krew szumiała ci w uszach i czułeś przeszywające całe ciało podniecenie. Rozerwałeś kopertę i wyjąłeś z niej list.
"Panie Friman jeżeli to kolejny podstęp to przysięgam panu, że pan tego pożałuje. Ma dość pańskich podchodów, gierek i nagabywania. Jeżeli faktycznie wie pan to co pan mówi, to zapraszam na kolację dziś wieczorem o ósmej w barze "U Grubego Joe"
Jak pan będzie na miejscu to niech pan powie barmanowi, że przyjechał pan na spotkanie z Frankiem O'Neilem. Skieruje on pana do mojego stolika.
Jeżeli mnie pan znowu oszukuje....
F.O"
 
__________________
"Lepiej w ciszy lojalności dochować...
Nigdy nie wiesz, gdzie czai się sztruks" Sokół
Takeda jest offline