Niespodziewane zakończenie - wydawałoby się rutynowego - lotu w jakimś zbiorniku wodnym było dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Dla jednych trochę większym dla innych - trochę mniejszym... Komuś układało się w logiczną całość, ktoś inny zaśmiał się w duchu, ze złośliwości “kolegów po fachu”...
W każdym razie Cesna szybko nabierała wody i należało opuścić pokład jednostki obecnie jeszcze pływającej. Ewakuacja przebiegała sprawnie. Było już na tyle jasno, aby dostrzec większość brzegów jeziora. Na najbliższym z nich stała czerwona, wielka terenówka z odkrytą paką. Ktoś stał na brzegu i obserwował całe zdarzenie. Najrozsądniejszym wydawało się więc dopłynięcie właśnie do tego brzegu...
Nikt jednak nie wysilał się na plywacki sprint, kilka spraw wymagało szybkiego przemyślenia...
*****
Po kilku minutach wszyscy znaleźli się na zalesionym brzegu. Jednak żadnych oznak cywilizacji nie było widać.