-
Toaleta jest na dole - Doktor uśmiechnął się i znowu zaczął biegać w okół środka pojazdu -
To się dobrze składa. W Polsce pod w połowie XXI wieku - ruszył dwiema dźwigniami, podskoczył do jakiegoś guzika -
Właśnie nad morzem zaczęto organizować znane potem w całej galaktyce imprezy ku czci starożytnych bóstw - pokręcił jakąs korbką, a Tardisem lekko zastrzęsło -
to się wywodzi chyba z Waszych czasów, ale.. ludzie przebierają się za zwierzęta, za leśne duchy, wszystko wygląda lekko i zielono. Tam gdzie ostatnio powinny się znaleźć jakieś łby - uśmiechnął się szyderczo. Każdy coś dla siebie znalazł. Gaśnica głowę szakala, Piotr orła, Żaneta hipopotama, a Namir głowę jakiegoś innego ptaszyska. Doktor był przebrany....
-
Za co?! Za siebie oczywiscie - Tardisem szarpneło kilka razy i to na tyle porządnie, że każdy upadł na ziemię. Po chwili wszystko ustało.
-
No dobra to tu.. wychodzimy - Doktor wyszedł pierwszy, reszta za nim.
-
Rok 2075, Gdańsk, ikona państwa Polskiego....i... pustania?! - waszym oczom ukazała się pustynia. W oddali było widać wielbłądy i jakaś karawanę. Rzeka. Za Tardisem ludzie. Tubylcy. Dość prymitywni..
-
Eee chyba się pomyliłem o jedno zero i to jeszcze w drugą stronę. No ale wiecie Tardisem powinno sterować siedmiu Władców Czasu - w tym momencie tubylcy widząc waszą dziwnie poubieraną piątkę zaczeli głośno reagować...
-
Myślę, że to dobry czas, że wrócić... - i wbiegł do Tardisa -
Dobra ruszamy teraz w odpowiednie czasy
.....
-
Rok 2075, Gdańsk, ikona narodu Polskiego... - i nagle centralnie przed głową Doktora przeleciała mała lewitująco-latająca kulka, a za nią jakiś dzieciak przebrany za druida.
-
Przeprasam... przeprasam!! mógłby ktos to słapac?
....
Wyglądało jak Gdańsk, przynajmniej trochę późniejszy. Dużo latających zabawek, ludzi poubieranych właśnie w druidów, wróżki, satyry, a do tego stragany, biesiady, średniowieczne stare miasto gdańskie, a zaraz za nim potężne drapacze-chmur....
....
Namir z Żanetą udali się w swoją stronę, szybko po stwierdzeniu Doktora, że możecie robić co chcecie
....
Kilka ulic dalej wisiał napis: Dni Świętojańskie 2101 - dzień IV