Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-05-2011, 02:23   #128
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
Fiodor Dostojewski
Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem


Alvaro siedział w ciszy na krześle w knajpie z której dopiero co zniknął Jacoob. Trzymał przed soba zapisany rządem cyferek, wskazujących na numer telefonu, kartonik i patrzył się na niego tępo swym jedynym okiem.
Po co jego stwórcy potrzebny był test? po co ta cała maskarada ze Zdradzonym? By zyskać przychylnośc i oddanie Alvara wystarczyło by choć trochę dłużej był taki względem niego jak te kilka uderzeń serca temu. A tak…..
Raz go wielbił a raz nienawidził życząc mu unicestwienia
Cisza przedłużała się. Alvaro czuł się obolały, bezsilny, zagubiony i zrezygnowany. Szczur zapędzony pod ścianę.
Pęknięte naczynie z którego wyciekała wola istnienia…
Czuł zapach Goodman w tym miejscu. Nawet po takim odległym czasie jej pobytu tutaj, docierał do niego jej zapach.
Kobiety która pokochał
Kobiety która nic do niego nie czuła
Kobiety którą uwolnił
Kobiety którą skazał
Był sam. Jak kilka miesiecy temu, tylko że wtedy jego ciało toczył ból psychiczny a teraz również i ciało płakało. Rafael wstał niczym pijany z krzesła i zataczajać się poszedł obudzić Jerome’a. Wampirzego opiekuna tego lokalu.
Kilkanaście minut później Alvaro wyszedł z baru. Jedyną zmianą jaka widniała w jego wyglądzie był gruby zimowy szal którum zasłonił sobie większośc opatrzonej bandażem twarzy. Jego pamiatce po spotkaniu z liktorem. Strażnikiem luzji.
Rafael był opity ludzką krwią pitą z torebek zgromadzonych na zapleczu lokalu w dużej przemysłowej lodówce. W kieszeni kurtki schowane miał naboje do pistoletu jaki zabrał ciężko rannemu partnerowi Baldricka w magazynach kilka dni temu. Palcami schowanymi przed mrozem wodził po podrobionej legitymacji detektywa oddziału specjalnego nowojorskiej policji. Sam sobie nie odpowiedział jeszcze po co ją wziął od Jeroma. Po co kazał mu ją zrobić. Lewe nazwisko, lewe życie.
Jerome był wściekły, że Rafael go znowu budzi kiedy ten dopiero co się połozył. Pomarudził, pomarudził ale Silent uzyskał wszystko czego zapragnał.
Skręcając w ulicę, która miała go doprowadzić do zejścia do metra wyciągnał komórkę i wysłał widomość do Claire.
Dzwoniła do niego kiedy był jeszcze u Ormianina, zaraz po tym kiedy Zdradzony ujawnił swoją przynależność. Odrzucił wówczas połączenie bo jak niby miał rozmawiać. Ściśnięty bandażam mógł jedynie stękać do słuchawki niczym pełen pożądania szalony zboczeniec. Jak niby miał gadać skoro jego szczęka ledwo trzymała się jego ciała.
To nie była wina Claire. Tylko jego głupota i głupia decyzja
Odpowiedział dziewczynie, że skontaktuje się pozniej, że nie może w tej chwili z nią rozmawiać…
Teraz miał na to czas, teraz nie było ciekawskich uszu.
Chciał ale nie mógł
Wystukał do Goodman wiaodmosć chwilę przed 11:00

Muszę się z Tobą pilnie spotkać. Potrzebny mi jest również Twoj laptop z domu

Na odpowiedź nie czekał długo

Cały skład spotyka się o 11 w Central Parku. Dołącz jeśli jesteś na chodzie. Lapka mam ze sobą. Na moją chatę nie chodź. Jest spalona. Dosłownie.

Z ta wiadomością miał szanse zacząć wypełniać swoje nowe zadanie. Nie mógł jednak dołączyć do Claire i Terrencea jak mniemał, bo pewnie Jess i Patrick nie będą na spotkaniu obecni. Z drugiej strony i tego nie był pewien. Jess mogła już być aktywna po odzyskaniu duszy a Cohen mógł wrócoć z Metropolis wszak czas tam płynął inaczej.
Jeszcze nie teraz. Nie chciał ich narażać dodatkowo, poza tym cały czas myślał o puzzlach jakie miał do rozwiązania. Nie miał dostępu do laptopa Claire ale miał dostęp do swojego. Dotychczas obawiał się iść do swojego mieszkania ze względu na Jacooba i innych cyngli Togariniego ale teraz skoro dopiero co ich opuścił, mógł spróbować.
Odpowiedział Goodman.

Nie moge sie spotkać z ocalałymi z Red Hook. Jeszcze nie teraz. Sprawy sie pokomplikowaly...

To była krótka wiadomosc i na razie musiała jej wsytarczyć. Schował telefon by po chwili czujać jego wibrację ponownie go wyciągnać. Claire

“Jestem ci dłużna. Dziękuję. Jesteś w jednym kawałku?

Miał ochotę się roześmiać…
Miał
Nie roześmiał
Palce wstukały odpowiedź

Nie ma za co. Mna sie nie przejmuj... Narazilem cie na niebezpieczenstwo. Przepraszam. Musimy pogadac. Czy z Jess w porządku? Cohen tez bedzie na spotkaniu?"

Wiadomośc od Goodman przyszła kiedy stał już na peronie oczekujac na przyjazd kolejki.

Nie wiem co z Jess. Nie jestem pewna czy Cohen się pojawi. Dam znać co ustaliliśmy. Bez odbioru.

Wpatrywał się dośc długo w te kilka zdań jakimi uraczyła go Claire. Nie powstrzymał się i odpisał

Powodzenia, Pieśnio nad Pieśniami

Nie schował jednak komórki. Wpisał “Van der Askyr milczy. Jak Nash nie bedzie chcial sie spotkać to sprawy moga pokomplikowac sie jeszcze bardziej....” i wysłał do Baldricka

Na odpowiedź od Terenca również nie czekał długo

Emily nie pomoże, nie tak jakbyśmy chcieli. Czekam na decyzję Nasha.

Nie ty jeden. Teraz kiedy Astaroth by się przydal Silentowi to nie miał mu nic do powiedzenia. Szczur zrobił swoje, szczur może odejść. Napisał kolejną wiadomosć do Baldricka

Dobrze by bylo bym i ja sie z nim zobaczyl. Potrzebuje jego wsparcia by trzymać z dala od was Togariniego.

Zobaczę co da się zrobić. Będziemy w kontakcie.” – Silent popatrzył na odpowiedź od Baldricka po czym ja skasował. Skasował wszystkie swoje wiadomości zachowane w pamięci telefonu.

Komórka kolejny raz zawibrowała kiedy był dwie przecznice od swojego domu. Normalnie by jej nie usłyszał bo sygnał radiowozu pędzącego ulicą zagłuszał go ale Silent nie był zwykłym człowiekiem. Dzwoniła Claire.
Silent z bólem serca odrzucił połączenie i szybko napisał do niej
Nadal nie mogę rozmawiać. Co się stało?

Stał oczekując na odpowiedź. Ludzie go mijali przyglądajac mu się w zaciekawieniu. Ci co zobaczyli bandaż na jego oku przyspieszali kroku by minąć go jak najszybciej by nie mieć z nim nic wspólnbego. W końcu pojawiła się koperta na wyświetlaczu telefonu.

"Idziemy sie spotkac z sam wiesz kim. Zadzwonię. Jeśli wyżyjemy."

Z kim? Z Astarothem? Przecież dopiero co Baldrick…
Kurwa
Nie było już co się powstrzymywać. Tak przynajmniej, kiedy bluzgi opuszczały jego wargi duszy było jakby lżej.
Duszy której ponoć nie miał.

Uważaj na siebie” – przesłał ostatniego smsa Claire i ruszył szybkim krokiem do domu.
Zaraz po zamknięciu drzwi otworzył okno by przewietrzyć pomieszczenie. Sam wszedł do łazienki gdzie rozebrał się do naga i wszedł pod prysznic. Starał się nie moczyć głowy, by nie musiał zmieniać opatrunku. Nie umiał i dodatkowo bał się tego co by zobaczył. Stał pod ciepłym strumienim wody dobre kilka minut. Liczył, że woda spłucze wszystkie złe wydarzenia, troski, obawy, że obudzi się z tego wszystkiego jak z jakiegoś koszmaru.
Obudził się
Tego dnia kiedy Nash Tharot zadedykował mu zawał…

Przebrał się i stał przed lustrem wlepiajac spojrzenie w odbicie w lustrze. W częściowo zasłoniętą twarz. Swoją. Ręką dotykała opatrunku a ból rysował się w spojrzeniu. Starał się coś powiedzieć ale tylko syknał z bólu i pochylił się nad umywalką. Głowa zaczęła go na nowo boleć. Przetarł wodą oko by pozbyć się łez wyciśniętych przez boł i wytarł ręcznikiem.
Zrobiłsobie herbaty i odpalił zawirusowany komputer. Czekajac aż się włączy zaczał szperać w swoich zbiorach szukając informacj na temat Setha. Poukładał potrzebne ksiązki przy laptopie. Napił się delikatnie, by nie naruszyć opatrunków kilka łyków herbaty i oddał się poszukiwaniom.

Seth - Set, hebr. שת Szet - trzeci, po Kainie i Ablu, syn Adama i Ewy, ojciec Enosza. Zapoczątkował on ród Setytów. Żył 912 lat. Od niego w prostej linii wywodził się Jezus Chrystus.

Adam jeszcze raz zbliżył się do swej żony i ta urodziła mu syna, któremu dała imię Set, gdyż – jak mówiła – dał mi Bóg potomka innego w zamian za Abla, którego zabił Kain. (Rdz 4,25)”


Sileny zamknał i odłożył książke na ziemię. Wiedział, że większość wiedzy jaka posiadał, zapisaną w książkach stanowiących jego biblioteczkę, to kłamstwo. Ne mógł jednak się powstrzymać by nie zerknąć w nie. Może jednak to okaże się prawdą

Z ekranu jego laptopa wyzierały zdjecia. Wojnne zbrodnie, które musiał poskładac do kupy. Zanim jednak to zrobi. Sięgnał po komórkę. Stanał przy oknie i zerkajac przez zasłoniętę granatową zasłoną okna, wybrał numer Zdradzonego. Chciał odpowiedzi, chciał wiedzieć po co było to wszystko. Po kilku sygnałach odpuscił jednak. Wrócił na swoje miejsce i dopił zimny już napój.
Rozpoczął pracę nad zagadką fotograficznej układanki.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=rXSN4roM99w[/MEDIA]

Było to czasochłonne ale nie niewykonalne. Szukał w posiadanych przez siebie książkach jak i większość po internecie. Szukał choćby i wyglądu pagonów jakie zaobserwował na mundurze na jednym zdjęciu, po to by odgadnąc datę zbrodni jaka się wówczas dokonała, by umieścic zdjęcie we właściwym czasie na „szczurzej” stronie. Fotografie postanowił poukładac chronologicznie

Wojna domowa w Rosji
Wojna polsko-bolszewicka
Hiszpańska wojna domowa
II wojna światowa
Marokańska wojna o niepodległość
Wojna o niepodległość Mozambiku
Konflikt w Darfurze
Zatoka Perska
… i wiele innych okropieństw
Wiele zniszczonych naczyń

Rafael nawet nie spostrzegł kiedy układajać ostatnie zdjęcie, na zegarku pojawiła się godzina 15:16.
Godzina obajwienia

…..

Silent zgiał się w pół kiedy potworny skurcz strachu, emocjonalnego bólu ścisnał mu trzewia. Trwał w takiej pozycji bojąc się na nowo spojrzeć w monitor. Łzy leciały po jego policzku niepowstrzymane.
Syczał nie mogąc krzyczeć
Długo…..

Za późno. Wszystko co robi robi za późno. Za wolno

Zebrał się w sobie i zmusił do wstania. Poruszał się jak w jakieś maglinie. Zabrał bron, włożył na siebie kurtkę. Przetarł twarz i zawiązawszy szalik wyszedł na zewnątrz

Pozostawił w domu otwarty laptop. Monitor świecił się jeszcze ukazując rozwiązanie układanki

…. Statek „Zwiastun” zacumowany pod Golden Gate
San Francisko

Data i godzina z dnia wczorajszego
Chwila która zmieniła San Francisko na zawsze

Monitor zgasł kiedy bateria laptopa uległa wyczerpaniu

Koty i szczury….
 
Sam_u_raju jest offline