Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2011, 13:20   #41
Premislaus
 
Premislaus's Avatar
 
Reputacja: 1 Premislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwuPremislaus jest godny podziwu
Ten temat powinien być dobry - dopiero zacząłem go czytać.

Jako mistrz gry mam skromne doświadczenie, prowadziłem trochę sesji kilka lat temu, w Wiedźmina i Zew Cthulhu. Graliśmy w domach i po lekcjach w Zew Cthulhu na świetlicy :P. Pedagodzy orzekli, że to bardzo kreatywna rozrywka .

Co do meritum, jak już pisałem na shoutboxie, mechanikę stosowałem jedynie w przypadku tworzenia postaci i podczas walk - bo tam jest największy fun z niej, potem ona mi tylko przeszkadzała. Pewnego razu cały wieczór się przygotowywałem, pisałem sobie konspekty, robiłem mapki i tak to diabli wzięli, zawsze musiałem improwizować .

Raz mieliśmy śmiechową walkę, z zaimprowizowanymi rekwizytami, koleś przebrał się za leśnika :P tzn. miał taki kapelusz z piórkiem, drewnianą fajkę w ustach i coś tam jeszcze, a ja niby nożem próbowałem mu zadać rany i on śmiesznie podskakiwał i unikał ataków. Szkoda, że nie mieliśmy kamery...

Raz od nauczyciela pożyczyłem prawdziwą ludzką czaszkę - afrykańską . Czaszka miała na imię Magda . Przeszło 20 lat temu dostał ją w prezencie od studenta medycyny( po pijaku ), on ją wypożyczał innym studentom( miała odciętą potylicę i trzeba było ją zakładać, no i plamki po jakichś odczynnikach). Ja się wtedy ostro interesowałem paleoantropologią i ją dostałem na pewien czas, by przygotować się na takie warsztaty, gdzie prezentowaliśmy swoje zainteresowania.

Kilka razy posłużyła mi ona jako rekwizyt podczas sesji Zew Cthulhu . Żeby nie było, nie było żadnego okultyzmu i bezczeszczenia zwłok, każdy mógł ją dotknąć i obejrzeć i był żywo zainteresowany, a ja opowiadałem o czaszce, jej historii i antropologii.

Rekwizyty są bardzo ważne, tutaj je można zastąpić obrazkami, linkami do filmików i muzyki na youtubie, etc. Ja bym radził skupić się raczej na budowie atmosfery i przeżyciach, czasem smutnych a czasem śmiesznych. Mechanikę dawać tylko tam gdzie jest wymagana i daje ona radość, czyli tworzenie postaci i walki. Jeżeli ktoś ma wymaxowanego danego skilla, że tak powiem , to nie ma sensu ciągle rzucać kostkami mimo, że to fajne . Podczas sesji należy zachować odpowiednie proporcje, niektórzy chcą unikać walki w systemach storytelling, że niby tacy gracze są jakąś elitą, bo czerpią radość z wyższych wartości i nie potrzebują do tego sieczki . To taki stereotyp - chciałem go przywołać na potrzeby dyskusji.

Raz w jakiejś książce był wstęp a w nim wywiad z autorem, bodajże z R.A. Salvatore w którejś z powieści o Drizztcie Do'Urden i on tam pisał, że w mamy sytuacje, że bohater ma nóż na gardle i spełnia warunki przeciwnika, a w D&D po prostu rzucił by kostkami . Ja tam wolę stawiać na realność sytuacji i logikę.
 
Premislaus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem