Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2011, 15:48   #2
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Było to chamstwo. Quentin skończył Oxford. Normalnie był zastępcą kustosza muzeum, ale wystarczy, że sprzątacz poszedł na urlop a strażnik jest na chorobowym, to Arrowhead (w garniturze) idzie posprzątać.
No w sumie to i tak nie miał co robić. Ludzie nie byli raczej entuzjastycznie nastawieni do muzeów. Era humanistów, inteligencji się skończyła (jeśli kiedykolwiek istniała).

Quentin zastanawiał się po raz setny o swoim wyborze życia w USA. Mógłby zdobyć staż, zostać nauczycielem historii, a potem wykładowcą. Ale tak przynajmniej był z dala od rodziny. Tutaj jego znajomości ograniczały się bardziej do imion osób z pracy. Jack i Greg (sprzątacz i strażnik) zapraszali go na piwo i inne plagi tego świata, ale Arrowhead był na to za mądry. Nie tolerował niszczenia swojego ciała i duszy za pomocą alkoholu, papierosów i narkotyków.

Skończył zamiatać podłogę i zauważył, że czas na przerwę obiadową. Pójdzie na carbonare i wróci do normalnej pracy.
Restauracja w jakiej jadał zawsze o tej porze "Sponti" była niemal pusta. Jadał obiady wcześniej niż większość społeczeństwa.
Spagetti jak zawsze mu smakowało. Jedząc oglądał telewizję. Jakiś bzdurny reportaż o wariacie. Quentin lubił komiksy, czytał nawet do dziś, ale bez przesady.

Wstał od stołu kiedy pani Kate Marilyn kończyła mówić. Położył pieniądze z napiwkiem na stole i dodał po cichu
- Co za idiotyzm. Ciekawe co tak naprawdę się stało?

Wyszedł z restauracji i w ciągu pięciu minut dotarł do muzeum. Poszedł do swojego małego biura i otworzył okno. Widok podwórka muzeum był ładny. Parę starych dział i czołgów to widok który napawał pewnym specyficznym uczuciem. Nie pracował w muzeum wojny którejś, były tu wszystkie epoki. Przy wejściu był starożytny Rzym, Egipt, Mezopotamia itp.
Dalej ciągnęły się kolejne epoki w ludzkiej historii. Średniowiecze, renesans, wszystko aż do dnia obecnego.

Nowy eksponat został sprowadzony jakieś trzy miesiące temu. Kolejny mebel któregoś prezydenta USA na którym coś tam, ktoś tam, po coś tam.
Niby lubił historię, ale czasem wydawała mu się tylko sumą błędów których można było uniknąć. Poza tym pisali ją zwycięzcy. Nie mógł wiedzieć co tak naprawdę się stało. A kłamców nie lubił. Chciałby wiedzieć. Bardzo.

Póki co zajął się robotą. Jakieś durne gimnazjum chciało zorganizować wycieczkę. Setka nabuzowanych hormonami nastolatków, którzy wiedzą wszystko najlepiej. Rewelacja. I on będzie musiał ich pilnować. I pewnie jeszcze oprowadzić. Ale dużo oferowali. Poza tym za organizowanie wycieczek szkołom publicznym muzeum dostawało dotacje. Zgodził się i musiał się teraz wszystkim zająć.

Nuda.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline