Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2011, 19:32   #3
necron1501
 
necron1501's Avatar
 
Reputacja: 1 necron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodzenecron1501 jest na bardzo dobrej drodze
Alex wciąż nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Spóźnił się i przeżył mimo to. Jadąca powoli winda pozwoliła mu na zebranie skołatanych myśli. Czy jest coś, o czym warto pamiętać, czy od razu brać się do roboty? Ekran LCD wbudowany w ścianę windy pokazywał najnowszy gorący temat wszystkich telewizyjnych hien.

Greg Rathbone został ogłoszony bohaterem niczym heros z jakiegoś komiksu. Rzekoma żelazna skóra wywołała furorę i teraz każda stacja próbowała powiedzieć coś nowego na temat widowiska. W parę godzin dziennikarze sprowadzili do swoich audycji „wielkich” profesorków, którzy mieli gadać o niczym. Bo jak mogą się wypowiadać fachowo o czymś, co nie ma racji bytu i czego się nawet na własne oczy nie widziało? Świadkowie rzadko kiedy mówią prawdę.

Ciche piknięcie windy, wyrwało go z rozmyślań. Alex wytoczył się z żelaznej klatki i ruszył korytarzem do głównej części kompleksu. Musiał się zameldować i rozpocząć pracę. Nie omieszkał po drodze, wyśmiać wszystkich niedowiarków, którzy postawili krzyżyk na jego głowie. Co prawda sam nie wierzył w swoje szczęście, ale to szczegół. Nie dowierzające spojrzenia towarzyszyły mu aż do drzwi opatrzonych pięknym i jakże sugestywnym napisem: „Wchodzisz na własną odpowiedzialność”.

Drzwi otworzył się z cichym sykiem, wpuszczając go do części laboratoryjnej, gdzie czekał na niego jego bezpośredni przełożony. Niski, otyły, z dość przyjaznym wyrazem gęby, był postrachem dla wszystkich, niezależnie od stanowiska. Właściwie, zarządzał całym kompleksem, szefowa, nie wchodziła mu w drogę jeśli chodzi o kadrę. Prawdopodobnie to za jego wstawiennictwem wciąż mógł tu praktykować. Uniesiona jedna brew dawała mu jasno do zrozumienia, że Greg, bo tak się zwał niepozorny jegomość, również nie jest najszczęśliwszy.

- Widząc twoją gębę, aż mi się coś kotłuje w brzuchu. Aż cud, że się tu dostałeś, że też musieli wziąć takiego darmozjada jak ty… - narzekał poczciwy grubasek, który obrócił się na pięcie i maszerował przed siebie dość żwawym krokiem. Nawet nie musiał wspominać, że Alex ma za nim podążać. To było oczywiste. Tak jak się spodziewał, następne 10 godzin, spędził na ciągłym bieganiu i mozolnej pracy papierkowej, chyba najgorsza kategoria kary jaką mógł dostać.

Morgan wyszedł z instytutu, z ulgą. Dawno nie dostał tak nudnej roboty, mimo ponad 3 miesięcy stażu. Odgarnął włosy z oczu i ruszył w stronę bramy. Dość późna pora widocznie nie przeszkadzała mieszkańcom miasta, ponieważ wciąż po ulicy śmigały auta w tą i we w tą. Jakby kierowcy nie mieli co robić. Pożegnał się ze strażnikiem siedzącym w budce i pomaszerował w stronę przystanku autobusowego. Nie musiał długo czekać, po jakichś 10 minutach przyjechał autobus i Alex z westchnieniem ulgi padł na jedno z siedzeń i włożył do uszu słuchawki. Czekała go co najmniej pół godzinna jazda.
 
necron1501 jest offline