Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2011, 20:07   #21
Ziutek
 
Ziutek's Avatar
 
Reputacja: 1 Ziutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie cośZiutek ma w sobie coś
Przeszli przez bramę Masjafu i od razu ukazała im się góra, a na niej wielka twierdza asasynów. Na tle słońca robiła duże wrażenie. Minęli zabudowania wiejskie i krętą drogą ruszyli do mistrza. Strażnik na ich widok kiwnął głową i razem z kolegą podniósł żelazne kraty.
Altair wyszedł im na powitanie i spytał czego potrzebują.
- Witaj mistrzu - i ukłonił się kucając na jednym kolanie chyląc głowę - Przypuszczamy gdzie Eden może się znajdować, a jest to w Wenecji w bazylice św. Marka. I teraz chciałbym cię prosić, abyś podarował nam trochę złota na tamtejsze wydatki, informacje, zniszczony ekwipunek. Ja będę za nie odpowiedzialny i ja będę nimi dysponował. Teraz powiem coś o moim planie. Nasza drużyna dzieli się na trzy grupy po dwie osoby. Pierwsza grupa wyruszy do Wenecji, druga na Sycylię, a trzecia do Egiptu. Jeśli któraś z grup dowie się czegoś konkretnego to wysyła do innych gołębia z wiadomością. Potem zwołuję zebranie w Damaszku i razem z mędrcem wszystko podsumujemy. Mistrzu, jeśli mogę spytać: Czy mędrzec którego mieliśmy znaleźć pochodzi z Sycylii i został poproszony przez ciebie do współpracy z nami?
- Tak, zgadza się. Został poinformowany o waszej wizycie w Damaszku. Co do złota to nie widzę problemu, z tym że podajcie kwotę. Czy trzymanie przy sobie dość sporej ilości złota nie będzie przeszkadzało ? Chodzi mi o dźwięk monet no i ich wagę w zależności od podanej kwoty. Plan jest dosyć rozsądny, ale będąc daleko od siebie musicie pamiętać, że zostaniecie zdani na siebie. Jeśli coś jeszcze to mówcie śmiało...
- Myślę, że 1000 sztuk złota wystarczy. Wątpię, aby ktokolwiek chciał nas obrabować kiedy z nami będzie Żmija.
- Jeżeli będzie chciał was znów spotkać. Oto wasze 1000 sztuk złota - mówiąc wyjął woreczek z owymi monetami.
- Dzięki ci, panie. Tymczasem żegnaj - i wyszedł.

Trzymał worek na plecach, a Mawr mu towarzyszyła idąc krok w krok za nim. Z ciekawości Pascal zerknął na arenę walk. Jakiś dwóch uczniów walczył w niezbyt interesującym sparingu; ledwo trzymali miecze w rękach.
~ Na pewno w tych szeregach są dumni młodzianie, którzy uważają, że dorównują mistrzowi lub go przerastają. Takich trzeba sprowadzać na ziemię.
- Panienka to potrzyma na chwilę - powiedział do Mawr i wręczył jej ciężki worek ze złotem. Następnie podreptał w stronę areny.
Pascal przyglądał się walczącym nowicjuszom, po skończonym sparingu dwóch uczniów sam zgłosił się jako walczący, czekał aż stanie na przeciwko niego jakiś arogancki młodzian, który myśli, że jak jest w organizacji to potrafi wszystko. Przebiegał oczami po ludziach wpatrujących się w niego szukając potencjalnych przeciwników.
Zgłosił się jeden jedyny ochotnik. Był najlepiej walczącym nowicjuszem. Również walczył dwoma mieczami, doskonale nad nimi panował. Podszedł do francuza i wyzwał go na pojedynek, nie był pewny siebie, do każdego przeciwnika odnosił się z szacunkiem, walka treningowa była dla niego “zdrową” rywalizacją.
Pascal przyjął wyzwanie i ukłonił się nisko okazując szacunek. Kiedy stanęli naprzeciw siebie i zaczęli walkę Pascal chciał poznać przeciwnika i jego ciosy więc obrał taktykę defensywną.
Szybko je wszystkie spamiętał. Używał kontry więc ma jakieś doświadczenie. Okazał się silnym i godnym przeciwnikiem i po jakimś czasie ani Pascal ani jego przeciwnik nie mieli już siły. Schowali swoją broń do pochew i podali sobie ręce na zakończenie. Francuz czuł, że teraz jest odrobinę lepszy niż wcześniej.
Wziął od Mawr worek i zamocował go na grzbiecie swojego konia uwiązując liną. Następnie wsiadł na niego i razem z Mawr pognali z powrotem do Damaszku.
 
__________________
"W moim pokoju nie ma bałaganu. Po prostu urządziłem go w wystroju post-nuklearnym."
Ziutek jest offline