Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2011, 10:28   #11
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Powoli się uspokajała, czyhający na jej życie stwór został w hotelu, a ona krok za krokiem brnęła przez kałuże za nieznajomym mężczyzną. „Co on robi w takim miejscu, o tej porze?” - zastanawiała się. Chciała go dogonić, ale jakoś nie mogła zmusić się do biegu. Mijała posępne szare budynki ledwie na chwilę wydzierając ich szczegóły przepastnej nocy promieniem latarki. Jak na jej gust latarnie stały zdecydowanie zbyt rzadko i świeciły jakby od niechcenia. Była już zupełnie mokra, woda chlupała w jej żółtych balerinkach, które teraz były bardziej szare niż żółte. „Dogonię go i dowiem się gdzie jestem… Nie, lepiej spytam jak się stąd wydostać.” Szybko zmieniła zdanie utwierdzając się w przekonaniu, że pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć.

Stanęła dotknięta nagłym zrozumieniem. Odkąd tylko pamiętała wiedziała, że istnieje coś więcej poza tym, co inni uznają za realne i jako takie akceptują. Wiedziała że potwory naprawdę istnieją i kiedyś próbowała przekonać o tym innych. Ileż to razy rozpoczynała dyskusję z matką wiedząc, że skończy się tak jak zawsze. Choćby nie wiem jak się starała matka jej nie wierzyła, najpierw uważała, że mała Zuzia ma bujną wyobraźnię, potem że kłamie a wreszcie doszła do wniosku, że córeczka opowiada te straszne rzeczy wyłącznie po to żeby ją, matkę zdenerwować. Ileż łez popłynęło z tego powodu, jakże bardzo chciała by, chociaż jedna, za to najbliższa jej sercu osoba uwierzyła w jej słowa. To nigdy jednak nie nastąpiło, z czasem nauczyła się nie mówić o swoich przeżyciach. Nie potrafiła o nich mówić do tej pory, z nikim. Bała się, że nikt jej nie uwierzy. Teraz zrozumiała, że być może nie było w tym wszystkim niczyjej złej woli. Być może inni włącznie z matką byliby skłonni jej uwierzyć, ale „woleli nie wiedzieć”. To co chciała im przekazać było dla nich zbyt straszne, dlatego dla własnego spokoju odrzucali tę wiedzę. Ilu z nich, ilu nieświadomych na własne życzenie ludzi wsiąknęło tak jak ona? Czy nieznajomy mężczyzna również był tu wbrew własnej woli, być może ścigany przez swoje własne koszmary? Już dawno jego sylwetka rozpłynęła się w mroku.

Ruszyła dalej, zdawało jej się, że coś słyszy. To było coś znajomego, ale nie bardzo mogła rozpoznać co. Dopiero kiedy ujrzała stragany zrozumiała, że znalazła targ. Była naprawdę zaskoczona tym widokiem. „Niesamowite, w środku nocy.” Schowała telefon na powrót do kieszeni, latarka nie była jej na razie potrzebna. Przyjrzała się ostrożnie ludziom, niektórzy byli dziwacznie poubierani, ale poza tym zdawali się być zupełnie normalni. Wmieszała się w tłum. Teraz czuła się naprawdę bezpieczna jak ryba w ławicy, jak antylopa w stadzie. „Człowiek doprawdy jest zwierzęciem stadnym” myślała napawając się poczuciem przynależności i anonimowości jednocześnie. Po chwili jej uwagę zwróciły towary, nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała, te wszystkie płyny i opary kotłujące się w buteleczkach. Musiała się stąd wydostać, ten kram nie różnił się niczym od poprzednich, więc czemu nie miała spróbować akurat tutaj?
- Przepraszam jak mogę wrócić do Krakowa?- zapytała.
-Krakowa... - sprzedawca zamyślił się przez chwilę – cóż, pewnie tak, jak Pani tu dotarła. Chociaż przez najbliższą godzinę wszystkie portale są zamknięte. Nikt nie może opuścić miasta podczas 25tej godziny. Zalecenie Administratora. A później... może będzie mieć Pani szczęście i drzwi jeszcze się nie zamkną. Chociaż, z doświadczenia powiem, rzadko zdarzają się dwa razy w tym samym miejscu.
Musiała chwilę się zastanowić zanim dotarło do niej to, co usłyszała. „A więc jednak, jednak jestem TUTAJ” Przy czym definicja owego „tutaj” była raczej mglista. Zuza nie wiedziała czy ma bardziej na myśli wytwory swojej podświadomości, inny wymiar czy jeszcze coś zupełnie innego. Jasnym było jednak, że tak jak przypuszczała nie znajduje się już w „normalnym” świecie. Pocieszające było, że mogła się stąd wydostać. O ile dobrze zrozumiała to, jeśli się jej poszczęści może wrócić tak jak przyszła. Nie uśmiechała jej się perspektywa powrotu do nawiedzonego hotelu, ale w tej chwili to był jej jedyny punkt zaczepienia. „Pokręcę się tutaj trochę a za godzinę wrócę do pokoju 207.”Plan wydawał się prosty, modliła się w duchu by okazał się taki w istocie. Spojrzała na zegarek, na wyświetlaczu widniały cztery zera, nic nie wskazywało na to, że rozpoczęła się 25 godzina. „Tutaj pewnie mają inne zegarki.” -pomyślała. Była przekonana, że sprzedawca nie kłamał i 25 godzina istnieje. Musiała w to wierzyć, ponieważ gdyby nie było 25 godziny szansa powrotu również byłaby tylko kłamstwem. Tymczasem…
- Przepraszam, co jest w tych buteleczkach?- zagadnęła innego sprzedawcę gestem wskazując jego towar.
 
Agape jest offline